F1: Ferrari oskarża. Toczą wojnę z producentami

Ferrari w specjalnym oświadczeniu nie szczędzi słów krytyki pod adresem władz F1. "To nie kryzys, lecz oni są odpowiedzialni za wycofywanie się zespołów". Według stajni elitarne wyścigi i ich uczestnicy mogą skończyć jak bohaterowie powieści Agathy Christie "Ten little Indians" - jeden po drugim ginął z rąk nieznanego mordercy.

Honda, BMW, Toyota i być może Renault - to producenci, którzy wycofali się z F1, bądź rozważają taką decyzję. Według Ferrari odpowiedzialność za to ponoszą ludzie rządzący przez ostatnie lata Formułą. To według Ferrari wojna, którą wypowiedzieli producentami prowadzi F1 do upadku.

Skąd tak ostra krytyka? Prawdopodobnie chodzi o wszelkie proponowane przez FIA zmiany (m.in. ograniczenia budżetów), które miały być panaceum na kryzys, a spotkały się z krytyką większości teamów. Choć w komunikacie Ferrari nie padają nazwiska Max Mosley, ani Bernie Ecclestone, tajemnicą poliszynela jest to, że chodzi właśnie o nich.

A według Ferrari w F1 dzieje się naprawdę źle. Team porównuje sytuację do jednej z powieści Agathy Christie (Ten little Indians), w której nieznany morderca bawi się w makabryczną grę z nieświadomymi ludźmi, zabijając jednego po drugim.

Sytuacja w F1 przypomina, według Ferrari, parodię powieści napisanej przez Christie w 1939 roku. "W ciągu ostatnich 12 miesięcy odeszły, Honda, BMW, Bridgestone i Toyota" - przypomina Ferrari. Rzeczywistość jest taka, że stopniowe odchodzenie z F1 ma więcej wspólnego z wojną prowadzoną przez władze z głównymi producentami samochodów, niż w wyniku jakiegokolwiek kryzysu gospodarczego" - można przeczytać w oświadczeniu.

"W powieści Christie winny został odkryty, gdy wszyscy zginęli. Nie chcemy czekać, aby ten sam los spotkał Formułę 1.

Co zrobi - Renault? 

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.