F1. Rusza lawina: Alonso w Ferrari, Kubica w Renault

Fernando Alonso w Ferrari, Kimi Raikkonen w McLarenie, Robert Kubica w Renault - wygląda na to, że już niebawem będziemy świadkami takich ruchów transferowych w Formule 1.

Lawina ma ruszyć w tym tygodniu. Lawina, bo rynek transferowy w wyścigowej elicie od kilkunastu miesięcy zależy od losów Alonso. Hiszpan, dwukrotny mistrz świata z lat 2005-06, uważany jest za najlepszego kierowcę w stawce. Za 28-letnim Alonso podążają prężni sponsorzy (m.in. Telefonica, Santander czy Mutua Madrilena), miliony wielbiących go Hiszpanów i oczywiście dobre wyniki.

Alonso chcieliby prawdopodobnie wszyscy poza McLarenem, gdzie dwa lata temu Hiszpan spędził sezon zakończony trzecim miejscem, ale i skandalami oraz kłótniami z Lewisem Hamiltonem. Ferrari w stosunku do Alonso nie ma żadnych uprzedzeń i to właśnie we włoskiej scuderii będzie jeździł od przyszłego roku Alonso.

Wątpliwości co do tego nie mają najważniejsze media sportów motorowych. Na stronie internetowej "Autosportu", tuż po wyścigu o Grand Prix Singapuru, w oczy bił tytuł: "Ferrari gotowe na potwierdzenie Alonso na 2010 rok". Włosi mogą ogłosić transfer już podczas GP Japonii, które odbędzie się w najbliższy weekend.

Zmiana zespołu Alonso pociągnie za sobą inne - miejsce dla Hiszpana zwolni w Ferrari mistrz świata z 2007 roku Kimi Raikkonen, który ma wrócić do McLarena, dla którego ścigał się w latach 2002-06. Fin zastąpi u boku Lewisa Hamiltona swojego rodaka Heikki Kovalainena, który nie spełnia oczekiwań.

Pit Stop: Wieczna banicja Briatore z F1 to dobra wiadomosć dla Kubicy Miejsce Alonso w Renault ma zająć Kubica - pisze o tym "Autosport", a także francuska "L'Equipe". Polak wstrzymuje się z deklaracjami: - Oczywiście, Renault jest dla mnie jedną z opcji. Są jednak jeszcze inne zespoły, które będą miały miejsca dla kierowców, więc zobaczymy - mówił Kubica przed GP Singapuru.

Jeśli Polak trafi do francuskiej ekipy, to w pewnym sensie wróci na stare śmiecie. Kilka lat temu Kubica był członkiem programu rozwoju dla młodych kierowców tego zespołu, a w grudniu 2005 roku po raz pierwszy pojechał samochodem F1 właśnie w Renault.

Francuski zespół w latach 90. dostarczał silniki do Benettona i Williamsa, które sześć tytułów mistrzowskich z rzędu. Na początku XXI wieku Renault przejęło Benettona i wywalczyło dwa dublety w latach 2005-06.

Niedawno zespół przeżył jednak wielki wstrząs, kiedy okazało się, że jego najważniejsi członkowie - Flavio Briatore i Pat Symonds - w porozumieniu z kierowcą Nelsinho Piquetem ustawili zeszłoroczny wyścig w Singapurze. Brazylijczyk z premedytacją rozbił się wówczas w takim momencie, aby umożliwić wygraną Alonso.

Międzynarodowa Federacja Samochodowa (FIA) ukarała Renault dożywotnią dyskwalifikacją z udziału w F1 w zawieszeniu na dwa lata. Całkowity zakaz działalności w F1 dostał Briatore, pięcioletnią dyskwalifikacją ukarano Symondsa.

Renault, mimo natychmiastowego wycofania się dwóch poważnych sponsorów, nie zdecydowało się zakończyć startów w F1. Zespół z tymczasowym szefostwem będzie startował do końca tego sezonu, a w przyszłym ma mieć nową strukturę organizacyjną i wstępnie deklaruje pozostanie w elicie na lata.

Kubica mógłby być symbolem odnowy zespołu. Jego partnerem zostałby prawdopodobnie obecny kierowca Renault, debiutujący niedawno Francuz Romain Grosjean.

Dopiero Suzuka - sprawdzi BMW ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.