Ferrari "okrada" Toro Rosso z prędkości

- Niemiecka prasa donosi, że siostrzany zespół Red Bulla jest traktowany przez kierownictwo Ferrari jako swego rodzaju "team B" - podał serwis F1.pl.

Według magazynu Auto Motor und Sport, Ferrari, które zaopatruje Toro Rosso w silniki, miało prosić stajnię z Faenzy o instalowanie na piątkowe treningi jednostek o dużym przebiegu, a tym samym testowanie ich żywotności.

W kwalifikacjach i wyścigu Torro używa już nowszych jednostek napędowych, jednak przez "prośby" Ferrari nie dysponuje pełnymi danymi, które ułatwiłyby im wykorzystanie potencjału samochodu.

- Po przejechaniu 1,400 kilometrów, moc silnika Ferrari drastycznie spada -cytuje szefa Toro Rosso, Franza Tosta, niemiecki dziennik.

Warto podkreślić, że silniki, które Toro Rosso zainstalowało na piątkowe treningi podczas GP Turcji miały przejechane 2,500 kilometrów. Szacuje się, że obniżyło to maksymalną prędkość samochodów, którymi jeżdżą Sébastien Bourdais i Sébastien Buemi o około 15 km/godz.

Więcej o problemach Torro przeczytaj na F1.pl ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.