Piątkowy drugi trening odbył się między 16.30 a 18 czasu lokalnego po to, by kierowcy przyzwyczaili się do warunków jakie będą panować podczas niedzielnego wyścigu, który rozpocznie się o 17.00 (w Polsce będzie wtedy 8 rano).
- Jechało się trochę gorzej niż podczas pierwszego treningu i zeszłorocznego Grand Prix, bo słońce jest o wiele niżej o tej porze dnia - mówił po treningach Fernando Alonso.
- To nie jest wielki problem. Mam nadzieję, że wszyscy się do tego przyzwyczają, ale nie mam wątpliwości, że dla nas lepiej byłoby startować o 14, kiedy widoczność jest najlepsza - dodał dwukrotny mistrz świata.
Kierowcy mogą podczas Grand Prix specjalnych przyciemnionych szyb w kaskach, jednak, co podkreślił Alonso, była także mniejsza widoczność w lusterkach, więc mijałoby się to z celem.
Godzina startu Grand Prix Australii została przesunięta, by kibice w Europie mogli obejrzeć wyścig nad ranem, a nie w nocy. Bernie Ecclesotne przekonywał, że warto zrobić wyścig w Melbourne nocą, wtedy fani z całego świata mogliby śledzić zawody o w miarę normalnej godzinie. Organizatorzy GP nie są jednak do tego zbytnio przekonani. Twierdzą, że koszty instalacji oświetlenia tylko na jeden wyścig na torze ulicznym byłyby niesamowicie wysokie i całkowicie nieopłacalne. Dyfuzory, kersy i Kubica jak wampir - co się zdarzy w nowym sezonie F1?
Kubica po treningu: Brakuje nam przyczepności - czytaj tutaj ?