F1. Mistrzowskie miliony Red Bulla

Prawie miliard dolarów wpompował od 2004 roku Red Bull w Formułę 1. W poprzednim sezonie zdobył mistrzowski dublet, w tym praktycznie zapewnił sobie kolejny.

Tak relacjonowaliśmy Zczuba i na żywo GP Kanady ?

Niemiecki mistrz świata dominuje w klasyfikacji generalnej, a wspólnie z Australijczykiem Markiem Webberem prowadzi w zespołowej. Do końca sezonu pozostało jeszcze 12 wyścigów, ale tytuły dla Red Bulla są praktycznie przesądzone.

Ile kosztuje sukces Red Bulla? Za architekta osiągnięć uznaje się najlepszego w Formule 1 projektanta Adriana Neweya, który podobno zarabia w zespole 10 mln dol. rocznie - Vettel dopiero po otrzymaniu podwyżki po obronie tytułu dostaje ok. 16 mln, Webber zarabia 6 mln. Zarobki projektanta i kierowców to jednak niewielka część tego, co austriacki biznesmen Dieter Mateschitz przeznacza rocznie na Formułę 1.

Chris Sylt, naczelny serwisu Pitpass.com zajmujący się biznesem w Formule 1, na potrzeby "Independent" policzył ostatnio wydatki Red Bulla od początku zaangażowania w wyścigi, czyli od listopada 2004 roku, kiedy austriacki koncern - za dolara, ale i obietnicę zainwestowania w zespół kilkuset milionów w kolejnych sezonach - kupił ekipę Jaguara od amerykańskiego Forda.

Inwestycje Red Bulla w Formułę 1 wyraźnie rosły z roku na rok, nieznacznie tylko zmniejszając się w 2008 roku. W 2005 było to 95 mln, a potem kolejno 138, 145, 133, 174 i aż 302 mln dol. w sezonie 2010. Dane Sylta odbiegają od tych, które rokrocznie przedstawia specjalistyczna publikacja "Formula Money", według której zeszłoroczny budżet Red Bulla wyniósł ok. 220 mln. Jeśli jednak prawda leży pośrodku, to producent napojów energetycznych wydał w mistrzowskim sezonie ok. 260 mln dol. Według "Formula Money" najwięcej w minionym roku wydało Ferrari - 400 mln dol.

Red Bull w Formule 1 finansuje nie tylko zespół obecnych mistrzów świata, ale także słabszą ekipę Toro Rosso - pieniądze przeznaczane na byłe Minardi są kilkakrotne mniejsze, ale nawet one pracują na mistrza. W latach 2007 i 2008 Vettel ścigał się właśnie w Toro Rosso i to w tym zespole, w Grand Prix Włoch, wygrał swój pierwszy wyścig w karierze.

Na dodatek do 2010 roku i zmiany zasad Red Bull mógł tak zarządzać oboma zespołami, że i ekipa-matka, i ekipa-córka korzystały z tych samych nadwozi, co - trudno uwierzyć, że mogło być inaczej - umożliwiało wymianę danych z testów. Wobec ograniczonych treningów w trakcie sezonu posiadanie "rezerwowej" mogło być dla Red Bulla kluczowe w osiągnięciu mistrzowskiego poziomu. Trudno też nie zauważyć, że Toro Rosso korzysta z silników Ferrari, czyli największej konkurencji ekipy, za której wyniki odpowiedzialny jest Newey.

Z danych serwisu Pitpass wynika, że Red Bull nie jest najbardziej efektywnie wydającym pieniądze zespołem - w 2010 roku przy budżecie 302 mln dol. austriacka ekipa płaciła za punkt 610 tys., podczas gdy drugi w klasyfikacji generalnej McLaren wydawał na punkt ok. 570 tys. Główną nagrodę - mistrzostwo świata kierowców - zgarnął jednak Red Bull, a na dodatek koncern Mateschitza uzyskał rozgłos, którego zdaniem specjalistów od marketingu nie zapewniłby sobie, płacąc za reklamy tyle, ile za Formułę 1.

Red Bull w rywalizację o trofea w Formule 1 wstrzelił się idealnie - ostatnie lata, kryzysowe dla producentów samochodów, stały pod znakiem nie tylko zmian przepisów, ale także ograniczania finansów na wyścig. Wśród zespołów funkcjonuje porozumienie, w myśl którego ekipy ograniczają wydatki, ale nie obejmuje to np. pracy nad poprawieniem osiągów silników i trudnych do oszacowania kosztów marketingu. Na początku roku rywale mistrzów zarzucali Red Bullowi, że to porozumienie złamał i wydał ponad ustalenia, ale nikt tego nie udowodnił.

Przepraszam Hamiltona - Button po GP Kanady ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.