Grand Prix Kanady. Niesamowita końcówka i triumf Buttona!

Ponad cztery godziny trwał wyścig o Grand Prix Kanady, ale warto było przetrwać dwugodzinną przerwę spowodowaną opadami deszczu - na ostatnim okrążeniu prowadzący od startu Sebastian Vettel popełnił błąd i dał się wyprzedzić nacierającemu Jensonowi Buttonowi!

Relacja ZCzuba i na żywo z GP Kanady

Anglik z McLarena aż sześć razy zmieniał opony w chaotycznym wyścigu w Montrealu, raz przez aleję serwisową musiał przejechać za karę. Liczne neutralizacje pozwoliły mu jednak na odrobienie strat i fantastyczny finisz.

Najpierw był jednak deszcz. Dużo deszczu. W Montrealu padało od rana i wyścig na mokrym torze wystartował za samochodem bezpieczeństwa - rywalizacja zaczęła się po czwartym okrążeniu, ale na czele Fernando Alonso z Ferrari tylko przez chwilę naciskał na Vettela. Niemiec z Red Bulla po dwóch, trzech zakrętach odjechał konkurencji i choć na ósmym okrążeniu wyjechał na moment poza tor, to jego przewaga i tak wynosiła ponad dwie sekundy.

Ciasno i emocjonująco było za to na dalszych pozycjach - szczególnie za sprawą rozdrażnionego Lewisa Hamiltona, który startował z piątej pozycji i od początku wyścigu próbował przebijać się do przodu. Na jednym z pierwszych okrążeń mclaren Anglika zawadził o red bulla Marka Webbera - samochodem Australijczyka zakręciło, Webber stracił kilka pozycji, a Hamilton pomknął do przodu.

W momencie, w którym sędziowie ogłosili, że zajmą się werdyktem na temat tej kolizji, Hamilton próbował wyprzedzić jadącego na czwartym miejscu kolegę z zespołu Jensona Buttona - Anglik w swoim stylu, czyli optymistycznie i agresywnie wciskał się między mclarena i betonową ścianę i w końcu doszło do kolizji dwóch mistrzów świata.

- Jenson popełnił błąd na wyjeździe z ostatniego zakrętu, więc zaatakowałem po zewnętrznej i wydawało mi się, że kiedy byłem w połowie jego długości, on dalej zjeżdżał w moją stronę - mówił potem Hamilton. - Nie wiem, czy mnie widział, czy nie. Wiem, że znalazłem się na ścianie.

Ostro ocenił manewr Anglika trzykrotny mistrz świata Niki Lauda, który jest ekspertem niemieckiej RTL. - Hamilton przekroczył wszelkie granice. On jest kompletnie szalony. Jeśli FIA [Międzynarodowa Federacja Samochodowa] go nie ukarze, to ja już nie rozumiem świata. Nie można się tak ścigać, bo to może doprowadzić do śmiertelnego wypadku - stwierdził Lauda.

Sędziowie mają zająć się tą kolizją po wyścigu. Jeśli uznają, że wina leży po stronie Jensona Buttona, może mu zostać odebrane zwycięstwo.

Kilkanaście minut po kolizji Anglików, podczas trzeciego wyjazdu samochodu bezpieczeństwa ze względu na ogromną ulewę, wyścig wstrzymano. Kierowcy czekali w samochodach lub w garażach, a czas i strugi wody na torze płynęły i płynęły... Przerwa trwała ponad dwie godziny, ale wyścig wreszcie wznowiono - oczywiście za samochodem bezpieczeństwa. Po kilku okrążeniach walka się rozpoczęła - pięciu kierowców od razu zjechało po przejściowe opony na przesychającą nawierzchnię, kółko później ich ruch powtórzyli kolejni.

Nie decydował się jednak prowadzący Vettel i... dobrze zrobił. Kolizja Buttona z Alonso sprawiła, że na tor wrócił samochód bezpieczeństwa i mistrz świata mógł bezkarnie założyć przejściowe opony.

Po kolejnym wznowieniu błysnął Michael Schumacher (Mercedes), który najpierw wyprzedził i Webbera, i Paula di Restę (Force India), a potem znakomicie wykorzystał walkę Kamui Kobayashiego (Sauber) z Felipe Massą (Ferrari) - doświadczony Niemiec jednym manewrem wyprzedził obu rywali i awansował na drugie miejsce. Do uciekającego Vettela miał jednak wówczas już ponad 10 sekund straty.

W szalonym wyścigu doszło do wielu kolizji, a w powietrzu latały kawałki skrzydeł. Niektóre wpadały pod koła, co spotkało Nicka Heidfelda (Renault) - na 56. okrążeniu Niemiec wjechał w tył saubera Kobayashiego, uszkodził swój przedni spojler, który chwilę później odpadł, wpadł pod koła renault, podbił go do góry i wyrzucił na ścianę. Heidfeld miał szansę na miejsce w piątce, ale wyścigu nie ukończył.

Kolejna neutralizacja pozwoliła Schumacherowi znaleźć się tuż za Vettelem, ale na atak jego mercedes był za słaby. Za słaby był też Webber atakujący Schumachera - Australijczyk popełnił błąd, stracił miejsce na rzecz Buttona, który chwilę później prześcignął Niemca w mercedesie!

I gonił dalej! Sześć zmian opon miało być przekleństwem Buttona, ale okazało się błogosławieństwem - na ostatnich okrążeniach Anglik miał świeższe opony niż Vettel, z wiarą nacierał na mistrza świata i w końcu dopiął swego. Niemiec popełnił mały błąd i dał się wyprzedzić. Przegrał wyścig na rzecz Buttona, ale w klasyfikacji generalnej i tak ma ogromną przewagę - po siedmiu wyścigach ma 161 punktów, a drugi Button 101.

Następny wyścig - o Grand Prix Europy - odbędzie się 26 czerwca w Walencji.

On jest szalony - Lauda o Hamiltonie  ?

Copyright © Agora SA