O setną sekundy szybszy od Roberta Kubicy

Karol Basz ma 19 lat. Od tego sezonu startuje w najwyższej formule kartingowej, ale wszyscy widzą w nim następcę kierowcy bolidu Lotus Renault GP

Zresztą podczas niedawnego piłkarskiego turnieju Coca-Cola Cup, którego był gościem specjalnym, prowadzący zapowiedział go jako... Roberta Basza.

W 1999 roku tata zabrał Karola na tor Motodrom, gdzie ośmiolatek poznał Kubicę. - Wtedy był jeszcze zupełnie anonimowym kierowcą. Udzielił mi kilku lekcji i zakochałem się w tym sporcie. Można powiedzieć, że był moim pierwszym trenerem - przyznaje krakowianin.

Rady starszego kolegi poskutkowały. Dwa lata później Basz zdał licencję kartingową i zaczął startować w mistrzostwach Polski. W 2006 roku ustanowił rekord okrążenia na Motodromie (20,65 s), czyli o 0,01 szybciej niż Kubica. Kierowca Formuły 1 śledził jego postępy i w 2009 roku zaprosił do swojego zespołu gokartowego RK Kart Team.

- Jak miał czas, to przyjeżdżał na nasze zawody. Teraz ma go dużo mniej, bo dopiero zaczął rehabilitację po lutowym wypadku. Przechodzi trudny okres, bo musi skupić się na najprostszych ćwiczeniach, ale nie poddaje się - przekonuje Basz, który marzy o tym, by w przyszłości pójść w ślady Kubicy i zostać kierowcą F1. - W 2009 roku na torze w Walencji uzyskałem licencję do Formuły BMW, w której przeszedłem testy. Największa prędkość, jaką rozwinąłem to 230 km/godz. Jeśli nie uda mi się trafić za kierownicę bolidu, to chciałbym ścigać się w rajdach samochodowych.

Póki co krakowianin występuje jednak w KF1 (odpowiednik Formuły 1 w kartingu). - Mam za sobą dwa starty, po których jestem siódmy w klasyfikacji generalnej. Po pierwszej rundzie we włoskim Sarno byłem czwarty, ale na torze Algarve w Portugalii nie dojechałem do mety ze względu na kolizję - mówi Basz.

Teraz przed krakowianinem pięciorundowe mistrzostwa świata. Pierwsze wyścigi 11 i 12 czerwca w Wackersdorfie w Niemczech. Kolejne na torach Zuera (Hiszpania), Genk (Belgia), Sarno i Suzuka (Japonia). Te ostatnie miały zostać rozegrane w kwietniu, ale ze względu na trzęsienie ziemi zostały przesunięte na listopad. - Miałem miesiąc przerwy w startach. Chodziłem na siłownię, biegałem i grałem w squasha. Ćwiczyłem też na symulatorach. Tuż przed zawodami czekają mnie trzy dni testowe przeznaczone na treningi - opowiada Basz, który wolny czas wykorzystał także na zdanie matury.

 

Tysiące fanów nie może się mylić. Wejdź na Facebook.com/Sportpl ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.