Nie ma Kubicy, ale są Polacy, czyli jak ścigają się Giermaziak i Lukas

W Formule 1 brakuje Roberta Kubicy, ale na części Grand Prix pojawiają się polscy kierowcy - na tureckim Istanbul Park rozpoczął się sezon Superpucharu Porsche, w którym ścigają się Jakub Giermaziak i Robert Lukas.

Kilkadziesiąt metrów od zatłoczonego padoku Formuły 1, gdzie po treningach, kwalifikacjach i wyścigu roi się od kamer i dziennikarzy polujących na wypowiedzi gwiazd znanych na całym świecie, za kilkoma siatkami i parkingami mieści się kilkukrotnie mniejszy padok dla serii towarzyszących F1.

W nim kamer nie ma, ale ścisk jest - przed namiotem Porsche stoi wielki grill, między garażami (dużymi namiotami) quady ciągną wózki z oponami, mechanicy głośno słuchają Prodigy, inni przepychają bolidy startujące w GP2 lub GP3, porządkowi ostrzegają, że z toru zjeżdża właśnie kolejne porsche 911 GT3...

To właśnie te samochody ścigają się o Superpuchar Porsche, oficjalnie nazwany Porsche Mobil 1 Supercup. To zupełnie inna gałąź wyścigów niż Formuła 1, która jest królową wyścigów dla samochodów o otwartym nadwoziu, czyli, potocznie mówiąc, bolidów.

Z kolei Superpuchar Porsche to najszybsze i, dzięki możliwości towarzyszenia F1 od 1993 roku, najbardziej prestiżowe wyścigi seryjnie produkowanych samochodów jednej marki. Nie jest to jednak droga do F1, z tej serii nikt tam jeszcze nie trafił. Do elity najłatwiej dostać się przez GP2 lub World Series by Renault, trochę niżej w hierarchii są GP 3, Formuła 3 czy Formuła 2.

Polacy w Superpucharze Porsche startują od 2010 roku, czyli od momentu, w którym Orlen zdecydował się stworzyć własny zespół wyścigowy pod nazwą Verva Racing Team. W niedzielę 21-letni Giermaziak w debiucie na Istanbul Park zajął dobre siódme miejsce po starcie z tej pozycji i dość monotonnym wyścigu. Więcej, choć ze słabszym końcowym rezultatem, działo się u 23-letniego Lukasa (od tego sezonu Attempto Racing), który ruszał z 11. miejsca, na starcie spadł aż na 15, ale walce na torze zdołał odrobić jednak trzy pozycje i na mecie był 12.

Giermaziak i Lukas są w zupełnie innych punktach kariery, mają inne cele i inaczej traktują jazdy w Porsche. - Ja mam już 23 lata, a ścigać zacząłem się ledwie pięć lat temu - odpowiada pytany o cel Lukas. - Jest mi ciężko, bo ciągle uczę się rzeczy, które niektórzy kierowcy przyswajają w wieku lat kilkunastu - przyznaje kierowca z Bielsko-Białej. O Formule 1, o wyścigach bolidów w ogóle nie wspomina.

- W poprzednim sezonie po raz pierwszy miałem okazję pracować z inżynierem, bez którego w wyścigach ani rusz. Wyciągam wnioski, robię postępy i myślę, że powoli dochodzę do poziomu, który mnie zadowoli. Może w przyszłym powalczę o zwycięstwo w całej serii? - zastanawia się Lukas, który startuje także w niemieckim pucharze Porsche Carrera, gdzie reprezentuje założony przez swojego ojca Lukas Motorsport.

W poprzednim sezonie Lukas zajął 17. miejsce w klasyfikacji generalnej Superpucharu Porsche, a jego najlepszym wynikiem była dziewiąta pozycja na Hockenheimring. Giermaziak zdobył dwa razy więcej punktów, sezon skończył na 10. pozycji, a na Silverstone zajął swoje rekordowe piąte miejsce.

W tym sezonie Polacy nie startują razem - Giermaziak został w Vervie, a Lukas przeszedł do niemieckiego Attempto Racing. - Zmieniliśmy zespół, bo Verva funkcjonowała tylko dla Kuby, a nie dla Roberta. Chcieliśmy być w zespole, który działa dla dwóch kierowców - tłumaczy ojciec kierowcy Wiesław Lukas.

- Sytuacja z poprzedniego roku nie zależała od Vervy czy od Orlenu, ale od ludzi, którzy ten zespół obsługiwali - zaznacza jednak Lukas senior. Niemiecka ekipa Motopark Academy, która prowadzi zespół Vervy, z Giermaziakiem współpracowała już w 2007 roku, kiedy ten startował w Formule Renault 2000.

Co mogą osiągnąć Polacy w tym sezonie? W sondzie kierowców Giermaziak został sklasyfikowany na szóstym miejscu. - Na testach Kuba był ponoć piekielnie szybki, czasem nawet szybszy niż najlepsi z poprzedniego sezonu - chwali Giermaziaka dwukrotny zwycięzca serii Jeroen Bleekemolen. Lukasa kierowcy sklasyfikowali na dziewiątej pozycji.

Z dwójki Polaków to właśnie Giermaziak uznawany jest za kierowcę z lepszą przyszłością, bez ryzyka można stwierdzić, że to drugi polski kierowca wyścigowy po Robercie Kubicy. Pochodzący z Gostynia zawodnik przeszedł przez wszystkie szczeble kartingowe, startował w Formule Renault 2000, w tym sezonie - poza Superpucharem Porsche - rywalizuje w Formule 3.

Pytany o to, czy to właśnie wyścigi F3 są dla niego priorytetem, Giermaziak zaprzecza: - Nie można tak mówić, bo gdyby była ważniejsza, to w weekend, w którym wyścigi obu serii ze sobą kolidują, wybrałbym F3. Wybiorę jednak wyścig w porsche i to pokazuje, co jest dla mnie priorytetem - zaznacza.

Dla Orlenu i Giermaziaka Superpuchar Porsche jest ważny, ale dla młodego kierowcy, który przyznaje się do marzeń o F1, lepszą ścieżką kariery są starty w F3. - Ja staram się skupiać na tym, co jest tu i teraz - mówi Giermaziak. - Najważniejsze, to jechać dobrze z wyścigu na wyścig. Lepsze i gorsze weekendy zdarzają się zawsze, ale chodzi o to, żeby było jak najwięcej tych dobrych.

- Jazda każdym samochodem wyścigowym pomaga, choć przesiadając się do porsche z bolidu F3 muszę mocno odpuszczać na zakrętach, gdzie bolid jest zdecydowanie szybszy. Muszę często hamować, a nie ukrywam, że hamulce w F3 i w porsche to niebo i ziemia - porównuje serie Giermaziak.

W F3, w której ścigali się m.in. mistrzowie świata F1 Lewis Hamilton i Sebastian Vettel oraz Robert Kubica, Giermaziak wystartował w dwóch sześciu wyścigach i trzykrotnie zdobywał punkty. Z ośmioma zajmuje 11. miejsce w klasyfikacji generalnej. - W Formule 3 ten sezon jest dla mnie nauką, czas na wyniki przyjdzie później - mówi kierowca.

Więcej o:
Copyright © Agora SA