F1. GP Bahrajnu ma być przełożone na koniec sezonu

Bernie Ecclestone, właściciel praw do Formuły 1, nie będzie miał wyjścia - po komunikacje brytyjskiego MSZ-u, który zaleca nie podróżować do Bahrajnu, jeżeli nie ma takiej absolutnej konieczności, będzie musiał przełożyć wyścig otwarcia sezonu 2011

GP Bahrajnu, pierwotnie wyznaczone na 11-13 marca, ma zostać przeniesione na koniec sezonu, po GP Kuala Lampur, przed finałowym wyścigiem w Abu Zabi.

Decyzja o przełożeniu wyścigu ma zostać oficjalnie ogłoszona w poniedziałek.

Jeszcze przed ogłoszeniem dyrektywy brytyjskiego MSZ-u, społeczność F1 uzgodniła po cichu, że nieodpowiedzialnym byłby przyjazd do Bahrajnu, w czasie gdy kraj liczy ofiary po trwającym tydzień rozlewie krwi.

- Wyścig powinien zostać odwołany - powiedziała po prostu legenda Ferrari, Niki Lauda.

- Bezpieczeństwo naszych pracowników jest bezpieczniejsze od czegokolwiek innego - dodał prezydent Mercedesa, Norbert Haug.

- Gdy słyszysz, że ludzie tracą życia, to wiesz, że to tragedia - skomentował Mark Webber. - To chyba nie jest najlepszy moment, żeby organizować tam imprezę sportową. Mają tam teraz ważniejsze sprawy, inne priorytety.

Ecclestone wolałby jednak, żeby rodzina panująca poprosiła o odwołanie wyścigu, zamiast zostawiać decyzję jemu i Międzynarodowej Federacji Samochodowej (FIA).

Władcy Bahrajnu zwiększyli kwotę 40 mln dol. o kolejne 20 mln, aby utrzymać pozycję rozpoczynających sezon F1. W zeszłym roku udało im się przebić ofertę GP Australii.

Ecclestone pozostaje więc zobligowany kontraktem do dostarczenia na start wszystkich, którzy powinni w wyścigu wystartować. W przeciwnym razie może nie otrzymać wynagrodzenia.

Zeszłotygodniowe, krwawe protesty w Bahrajnie mogły jednak zweryfikować ów kontrakt jako bezwartościowy dokument.

- To całkiem proste. Jeśli jest tam niebezpiecznie, nie pojedziemy, jeśli jest bezpiecznie, pojedziemy - powiedział mistrz świata, Niemiec Sebastian Vettel, który ustalił w swoim Red Bullu podczas niedzielnych testów kolejny najszybszy czas.

Ojciec Sebastiana, Norbert, już w piątek odwołał swój lot do Bahrajnu. Jeśli GP Bahrajnu zostanie odwołane, po raz kolejny kurtyna F1 zostanie odsłonięta w Melbourne. GP Australii odbędzie się 27 marca.

Ecclestone zapowiedział, że swoją decyzję oprze na tym, co powie Książę Bahrajnu, Salman bin Hamad bin Isa Al Khalifa, który ma podpowiedzieć mu czy wyspa jest wystarczająco bezpieczna, aby gościć wyścig.

- Jeśli ktoś ma to wiedzieć, to jest on właściwą osobą - rzucił szef F1.

Ecclestone wykluczył możliwość przesunięcia innego wyścigu na 13 marca, ale powiedział, że GP Bahrajnu nie musi zostać ostatecznie odwołane, może po prostu odbyć się później.

Więcej o testach w Barcelonie. Pietrow drugi ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.