Jest to odpowiedź FIA na zarzuty kierowców, którzy obawiali się o bezpieczeństwo.
- Nie jechałem jeszcze tuż za bolidem, który zjeżdżał na pit stop, ale to jest zakręt w którym pędzi się z prędkością 250 kilometrów na godzinę i jeśli ktoś będzie zjeżdżał, to kierowcy będą musieli wznieść się na wyżyny, by uniknąć niebezpieczeństwa. To trochę straszne miejsce - mówił w piątek po treningach Jenson Button. I nie był opinii osamotniony.
- Ktoś, kto zjeżdża do boksu, będzie jechał wolniej niż ktoś, kto zostaje na torze. Jeśli chcesz kogoś minąć, a on nagle zdecyduje się zjechać, będzie to bardzo trudne - dodawał Sebastian Vettel.
Szefostwo F1 zareagowało. Ross Brawn, szef Mercedesa, potwierdził, że w czasie wyścigu kierowcy zjeżdżający do pit-lane będą mogli przekroczyć białą linię, wyznaczającą tor zjazdu.
Decyzja ta ucieszyła kierowców.
- To świetnie, że FIA słucha naszych komentarzy - chwali Button. - Pozwolono nam przekraczać linię, więc możemy wjechać przy większej prędkości, przez co nie będzie tak niebezpiecznie, gdy ktoś będzie jechał za tobą - dodał Brytyjczyk.
Jak sprawdzi się pomysł szefostwa FIA, przekonamy się już w niedzielę o 8 rano. Na relację na żywo z wyścigu zapraszamy do Sport.pl.
Kłopoty Kubicy: ósme miejsce, brudna strona toru i modlitwa o 'prysznice'
Rozczarowanie w Renault