Szef F1 chce GP Singapuru. Tamtejszy rząd - niekoniecznie

Szef Formuły 1 Bernie Ecclestone chciałby przedłużyć kontrakt na organizację GP Singapuru na kolejne 20 lat. Rząd wymiguje się i zapowiada, że musi najpierw zbadać opłacalność interesu

W poniedziałkowy poranek Singapur powoli budził się do życia. Nawierzchnia ulic, na których odbywało się weekendowe ściganie, mocno ucierpiały. Miasto ponownie zaludniło się zmierzającymi do pracy obywatelami.

Ecclestone nie ukrywa, że jedyny nocny wyścig w tej dyscyplinie jest jego oczkiem w głowie i perłą w koronie. W niedzielę powiedział, że to właśnie on napawa go największą dumą.

Szef F1 dodał, że chciałby, aby wyścig odbywał się przez następnych 20 lat, ale rząd Singapuru nie rzucił się natychmiast na długopis z pytaniem, gdzie podpisać.

Pięcioletni kontrakt kończy się w 2012 r. Rząd chce przeprowadzić dokładną analizę zysków i strat, zanim podejmie decyzję o jego przedłużeniu.

- Trzy lata naszego doświadczenia w F1 kompletnie się od siebie różniły - powiedział minister handlu i przemysłu S. Iswaran. - Dzięki nim mamy dostęp do świata F1. Chcemy jednak upewnić się, że korzyści ekonomiczne są wystarczające, abyśmy mogli robić to dalej. Decyzja o tym czy tak będzie zapadnie po wyczerpującej analizie przychodów i wydatków, od tego zawsze zależą nasze decyzje - podkreślił.

Z pewnością korzystną analizą pochwalić się mogą hotelarze, który na weekend, w który odbywa się GP Singapuru, zawsze dokonują rezerwacji niemal kompletu miejsc.

Kubica: Nic nie czułem... ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA