Massa dostał polecenie służbowe: Daj się wyprzedzić ?
Podczas Grand Prix Niemiec na 48 okrążeniu Ferrari nakazało jadącemu na pierwszej pozycji Felipe Massie przepuścić jadącego za nim kolegę z zespołu Fernando Alonso. Okrążenie później Brazylijczyk posłusznie przepuścił Hiszpana, który wygrał wyścig i odrobił punkty do prowadzącego w klasyfikacji generalnej kierowców Marka Webbera. Massa przyjechał drugi.
Za ten incydent, uznany przez sędziów za "team order", czyli zabronione polecenie zespołowe, Ferrari zostało ukarane grzywną w wysokości 100 000 dolarów. Sprawę skierowano także do Rady Sportów Motorowych FIA, która się nią zajmie 8 września .
Niki Lauda uważa, że Ferrari "słono zapłaci" za złamanie regulaminu. - Zostali już raz ukarani tuż po wyścigu, a teraz dostaną drugą srogą karę od Rady Sportów Motorowych - powiedział Lauda. Austriak uważa, że Ferrari swoich zachowaniem zrobiło z kibiców idiotów.
- Są dwa modele prowadzenia zespołów. Albo tak jak w Ferrari wyścigi rozgrywa się politycznie, albo tak jak w Red Bullu, obu kierowców traktuje się równo i na torze rozstrzyga się, który jest rzeczywiście lepszy - uważa Lauda. - Kibicom chodzi o to, by zobaczyć podczas wyścigów najlepszych samochodów wygrał rzeczywiście najlepszy kierowca, a nie by zwycięzcę wyłaniała zmowa kilku osób - dodał.
Wycofać zakaz 'team orders'? Niech zespół decyduje jaki osiągnie wynik?
Zmiany personalne w Mercedesie?