Na dziesiątym okrążeniu, tuż przed jednym z zakrętów, bolid Webbera uderzył w tył samochodu Fina Heikki Kovalainena i został wyrzucony wysoko w powietrze. Australijczyk koziołkował, a w końcu z dużą siłą uderzył w barierę bezpieczeństwa. Na szczęście żadnemu z kierowców nic się nie stało. Tuż po wyścigu Kovalainen mówił z ulgą.
- Ze mną wszystko jest w porządku i cieszę się, że z Markiem także. Takie coś nie powinno mieć miejsca, ale jednak stało się.
Fin tak tłumaczył przyczyny wypadku.
- Myślę, że Mark był zaskoczony, że tak wcześnie zacząłem hamować przed zakrętem. On był za mną, chciał mnie wyprzedzić, ja się jednak broniłem. Zawsze się bronię w takich sytuacjach. Mark nie miała chyba pomysłu, jak ma mnie wyprzedzić i nagle, gdy zahamowałem, było już za późno na reakcję - zakończył Kovalainen.
Obaj kierowcy nie ukończyli wyścigu. Wygrał Sebastian Vettel, kolega Webbera z Red Bulla, przed Lewisem Hamiltonem i Jensonem Buttonem z McLarena. Robert Kubica w Renault był piąty.
Czytaj więcej o wyścigu na torze w Walencji ?