Podczas treningu przed GP Australii na bolidzie Saubera pojawił się system F-duct, dzięki któremu bolid zyskuje docisk na zakrętach i prędkość na prostych. Większość obserwatorów uznała wtedy, że jest to zasługa de la Rosy, który tą wiedzę przeniósł z McLarena. W poprzednim bowiem sezonie de la Rosa ścigał się w barwach brytyjskiego teamu.
- Ten system testowaliśmy już w zeszłym roku. Tylko dzięki temu nasza ekipa mogła tak szybko zrobić jego własną wersję - cytuje anonimowego informatora serwis f1.pl.
- My pracowaliśmy nad rozwiązaniem, które wygaszałoby tylne skrzydło samoczynnie. Wygląda jednak na to, że znacznie lepszy jest pomysł McLarena, w którym to kierowca decyduje o momencie użycia tego systemu. Nasz pomysł nie sprawdziłby się na przykład na Spa, gdzie po łuku Blanchimont kierowcy jadą około 300 km/h - dodaje źródło.
Sauber będzie testował system także w Malezji. - Będziemy kontynuować testy w Malezji. Użyjemy zmodyfikowanego w stosunku do Australii systemu. Nie jest łatwo wprowadzić F-duct do bolidu. Zobaczymy, jak nam pójdzie - mówił niedoszły bohater skandalu Pedro de la Rosa.
System F-duct pozwala znacznie poprawić osiągi bolidu. Zwiększa maksymalną prędkość, ponieważ pozwala przeciągnąć tylne skrzydło na prostych, poprzez zamknięcie przez kierowcę otworu w kokpicie.
Bolid z wbudowanym F-duct jest także stabilniejszy na zakrętach, dzięki zwiększonemu dociskowi.
Najsłynniejsza afera szpiegowska w F1 ostatnich lat dotyczyła McLarena i Ferrari. W czerwcu 2007 roku kierownik techniczny Ferrari - Nigel Stepney - oskarżony został o przekazywanie tajnych informacji technicznych McLarenowi. W wyniku przeprowadzonego dochodzenia odkryto w domu Mike Coughlana, jednego z szefów McLarena, 780-stronicowy dokument zawierający szczegóły techniczne bolidów rywala.
Afera zakończyła się spektakularnym wyrokiem - McLaren musiał zapłacić 100 milionów dolarów grzywny, odebrano mu też wszystkie punkty w klasyfikacji konstruktorów w sezonie 2007.
Udane treningi Roberta Kubicy w Malezji ?