- Już okrążenie przed wypadkiem czułem, że z moim bolidem jest coś nie tak. Widziałem iskry wydobywające się z lewego koła - mówi kierowca zespołu Red Bulla. - Kilka zakrętów przed feralnym zdarzeniem czułem narastające wibracje w kokpicie. Przez radio poinformowałem inżynierów, że muszę zjechać do pit stopu. Na 13 zakręcie, gdy tylko lekko dotknąłem pedału, tarcze hamulcowe eksplodowały - komentuje swój wypadek Vettel - Poczułem, że w ogóle nie zwalniam i zanim się obejrzałem, wylądowałem na żwirze - dodaje.
Mark Webber, kolega Vettla z teamu Red Bulla zaliczył równie niefortunny wyścig. Wystartował z drugiej pozycji, ale przez błędnie dobraną strategię dwóch pitstopów, spadł na miejsce 9. Na przedostatnim okrążeniu zderzył się z Hamiltonem, czym pogorszył nie tylko swój czas. - Chciałbym najmocniej przeprosić Lewisa, zupełnie straciłem siłę docisku. Gdy podjechałem bliżej, przód mojego bolidu podniosło i przez to wślizgnąłem się na tył McLarena Hamiltona.
- Ten dzień to jedno wielkie rozczarowanie - krótko podsumowuje niedzielę Christian Horner - dyrektor Red Bull Race Team. Obecnie, zespół uważany przed sezonem za faworyta do 1 miejsca w klasyfikacji konstruktorów, posiadający najszybsze samochody w stawce, zdobył do tej pory tylko 18 punktów, zajmuje ex equo z Renault 4 miejsce.
- Robimy wszystko co w naszej mocy, aby osiągnąć jak najlepsze wyniki. Moim zdaniem to niczyja wina, że tak źle nam idzie. Musimy się podnieść po porażce i przygotować najlepiej jak potrafimy do GP Malezji - komentuje sytuację Red Bulla Vettel. Na pytania o odległą 7 pozycję, jaką zajmuje w klasyfikacji generalnej kierowców mówi - Oczywiście, że dobrze by było prowadzić w klasyfikacji generalnej z kompletem punktów. Jeżeli w dalszym ciągu będziemy borykali się z problemami tego typu, to w drugiej części sezonu, na pewno nic nie osiągniemy. Na szczęście jest jeszcze dużo czasu do końca zmagań i wiele wyścigów przed nami.
Grand Prix Malezji odbędzie się 4 kwietnia na Sepang International Circut
W Melbourne 2 miejsce Roberta Kubicy ?