Formuła 1 będzie jeszcze bardziej nudna?

Po nudnym GP Bahrajnu, pierwszym wyścigu nowego sezonu, komentatorzy uważają, że Formuła 1, w której rzadko ktoś kogoś wyprzedza zmierza w niebezpiecznym kierunku i niedługo może jeszcze bardziej stracić na atrakcyjności. - To trochę jak ze zmiana pogody. Zanim wyjdzie słońce, wcześniej muszą być chmury - tłumaczy Peter Wright, były inżynier F1.

- Być może obecna sytuacja dla niektórych będzie impulsem by cokolwiek zmienić - tłumaczy Wright. Formuła traci na atrakcyjności, bo coraz trudniejsze jest wyprzedzanie i niewiele się dzieje. Coraz szybsze i droższe bolidy nie sprawiają, że zawody są ciekawsze. - Głównym problemem jest to, że bolidy nie są w istocie pojazdami wyścigowymi. Nie nadają się do rywalizacji. Formuła jest źle zaprojektowanym cyklem. Tak naprawdę zadowolenie publiczności nie jest priorytetem - tłumaczy Tony Purnell, były szef teamu Jaguara. - Istnieją pomysły jak to zmienić, ale żaden z szefów nie jest zainteresowany. Gdy stają przed takim wyzwaniem, stwierdzają: "Nie chcę angażować się w tę walkę" - dodaje.

Na dłuższą metę nie rozwiążą problemu pomysły proponowane podczas spotkania przy okazji GP Bahrajnu. Ani wprowadzenie obowiązkowych dwóch pit-stopów, ani skłonienie dostawcy opon firmy Bridgestone do dostarczenia szybciej zużywających się produktów.

Jednym z głównych powodów takiego stanu rzeczy jest aerodynamika. Bolidy są tak zaprojektowane, by powietrze opływało je i przelatywało przez sam bolid specjalnymi otworami. Pęd powietrza powoduje siłę docisku, dzięki której kierowcy z olbrzymią prędkością mogą pokonywać zakręty. - Gorzej gdy bolid jedzie za innym. Ten z tyłu nie ma tak dużej siły docisku. może wyprzedzić bolid, który jest pierwszy tylko jeśli jest wyraźnie szybszy. Co najmniej o 2 sekundy na okrążeniu. A szefowie teamów zatrudniają dziesiątki inżynierów i wydają miliony dolarów, by tylko rywale nie zyskali takiej przewagi - tłumaczy Wright.

Sprawianie by bolidy były wolniejsze i mniej aerodynamiczne nie jest dobrym rozwiązaniem. Kibice chcą by kierowcy jeździli jak najszybciej. Ale są inne pomysły, by rozwiązać ten problem. Należałoby inaczej wyprofilować tory i poszerzyć zakręty, by dwa bolidy mogły pokonywać je z tą samą prędkością. FIA ponoć przepytuje kierowców co sądzą o tym pomyśle. Pomysłem Berniego Ecclestona jest wprowadzenie do wyścigów możliwości pojechania skrótem. Inne rozwiązanie FIA omawiała na spotkaniu w listopadzie. Chodzi o zainstalowanie takich elektronicznych systemów, które poprawiałyby aerodynamikę bolidów, gdy te utknęłyby za innym. Przydatne są też systemy typu KERS, które umożliwiają przyspieszenie raz lub dwa razy na okrążeniu.

Cokolwiek zostanie postanowione, wyniki wyścigów muszą być bardziej nieprzewidywalne. Choć jednak nie za bardzo. Formuła 1 to nie NASCAR, w którym samochody walczą ze sobą zderzak w zderzak.

Bernie Ecclestone: ? To zespoły są winne nudy

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.