Według głowy F1 to nie zakaz tankowania jest przyczyną spadku poziomu dramaturgii podczas wyścigu w Bahrajnie. - Winę ponoszą teamy - przekonuje na łamach Daily Mail - To one według niego poświęciły dużo uwagi aerodynamice pojazdów, a przede wszystkim dociskowi bolidu.
Zarzucił im też, że zapomnieli czym jest F1, przede wszystkim rozrywką dla publiczności. I nie chodzi tu o zabawę nowymi technologiami, uzyskiwanie świetnych czasów na okrążeniu, a właśnie o prawdziwe ściganie się.
Słynący z często kontrowersyjnych pomysłów Ecclestone zaproponował ponadto, by nadal zmieniać wyścigi. Wszystko po to, by były atrakcyjne. - Trzeba sprawić, by samochody nie blokowały się wzajemnie - twierdzi i proponuje wprowadzenie wyprzedzania "na skróty" wolniejszych aut. Według pomysłu Ecclestone'a każdy z kierowców miałby możliwość skorzystania ze skrótu określoną liczbę razy w trakcie wyścigu. Na razie nikt nie odniósł się do słów szefa F1, ale z racji możliwości konstrukcyjnych na części obiektów (np. torach ulicznych) wprowadzenie skrótów wydaje się być nie do wprowadzenia.
Zdaniem Ecclestone'a przepis mógłby wejść w życie już za kilkanaście tygodni.
Więcej "Formuły" na Sport.pl ?