GP Rosji w Soczi. Kwiat znów staranował Vettela. Rosberg pewniakiem

Kuriozalne, żeby nie napisać idiotyczne, zachowanie Daniła Kwiata, który dwukrotnie (!) na starcie uderzył w Ferrari Sebastiana Vettela ułatwiło zadanie startującemu z pole position Nico Rosbergowi, który wygrał czwarty wyścig w sezonie.

Nawet gdyby nie doszło do wariackich zdarzeń na pierwszym okrążeniu Grand Prix Rosji, sceneria tego wyścigu samym położeniem toru powala. Z jednej stroni ośnieżone szczyty gór, które mocno kojarzą się z igrzyskami w Soczi, z drugiej Morze Czarne, w nim z lubością filmowane przez operatorów stada delfinów.

Te piękne widoki miał w głębokim poważaniu Vettel, który został staranowany przez Daniła Kwiata już na drugim zakręcie. I to dwukrotnie! Rozbił bolid o bandę, przez radio rzucił wiązankę przekleństw, walił dłońmi w kierownicę i krzyczał. Wściekłość uzasadniona, w dodatku znów dotyczy nieodpowiedzialnej (mało powiedziane) jazdy Kwiata. Dwa tygodnie temu obaj starli się na podium GP Chin. Vettel oskarżył wtedy Rosjanina o szarżowanie i spowodowanie kolizji. Kwiat tylko się uśmiechał i bagatelizował sytuację. - Ścigam się, jestem na podium, o co ci chodzi? - rzucił byłemu czterokrotnemu mistrzowi świata.

Po starcie w Soczi mamy już w F1 parę śmiertelnych wrogów, bo Vettel na pewno nie odpuści. Tylko faktowi, że wypadł z wyścigu, a Kwiat w nim pozostał, zawdzięczamy, że nie doszło do rękoczynów. Niemca od razu przejęli fachowcy z zespołu, gasząc wściekłość i izolując nim zdążył wykrzyczeć swoje pretensje. Zdążył jednak porozmawiać z Christianem Hornerem, szefem Red Bulla i byłym swoim pracodawcą. Czy przyjął przeprosiny?

Gdzie się biją, Hamilton korzysta

Na tym gigantycznym zamieszaniu, w którym ucierpieli też obaj kierowcy Red Bulla i Nico Hulkenberg z Force India, najbardziej skorzystał Lewis Hamilton, po awarii w kwalifikacjach startujący dopiero z 10. pola. Po siedmiu okrążeniach aktualny mistrz świata był już na trzecim miejscu, za Valtteri Bottasem (Williams) i jadącym daleko z przodu Rosbergiem. Za nim był jedyny przedstawiciel Ferrari Kimi Raikkonen.

Brytyjczyk jechał jak natchniony. Po wymianie opon wyprzedził Bottasa, po chwili połknął jadącego na zużytym ogumieniu Fernando Alonso z McLarena i rzucił się w pogoń zaliczając najlepsze czasy okrążenia. Jednak jadący bez kłopotów Rosberg miał już nad nim ponad 12 sekund przewagi. W F1 to bardzo dużo.

Inny może by się poddał, ale nie Hamilton. Wiedział wszak, że czwarte w tym sezonie zwycięstwo Rosberga (i siódme z rzędu!) mocno skomplikuje mu plan obrony mistrzowskiego tytułu. Zaczął odrabiać ułamki sekund na każdym okrążeniu. Z 12 zrobiło się 10, na 36-tym z 53 okrążeń przewaga miedzy nimi spadła do 7,5 sekundy. Niemiec zanotował najlepszy czas okrążenia, po chwili ten rekord odebrał mu kolega z Mercedesa. I wtedy Hamilton usłyszał przez radio, że w jego bolidzie niebezpiecznie wzrosło ciśnienie wody. Zwolnił, do tego doszło wyprzedzanie dublowanych rywali i przewaga Rosberga momentalnie wzrosła znów do ponad 12 sekund. Stało się jasne, że Lewis woli dojechać i zgarnąć 18 punktów za 2. miejsce, niż nie dotrzeć do mety.

McLaren powraca z piekieł

Na trzecim miejscu zakończył wyścig Raikkonen, za nim znów obaj kierowcy Williamsa Bottas i Felipe Massa. Hierarchia w F1 została więc utrzymana - Mercedes jest nie do doścignięcia, za nim daleko Ferrari i znów w odstępie Williams. Warte uwagi jest trzecie w sezonie punktowane miejsce Romaina Grosjeana w debiutującym w cyrku F1 Haasie oraz pierwsze punkty w sezonie Alonso i Jensona Buttona. Ich McLaren wrócił z piekła, do którego stoczył się w poprzednim sezonie. Kwiat zakończył wyścig na 15. miejscu, bez punktów, za to z doliczoną karą za podwójne uderzenie w Vettela. Przed własną widownią w Soczi stracił miano bohatera po podium w Chinach. Znów rozgorzeją dyskusje, czy po sezonie 2016 nie zastąpi go w Red Bullu Max Verstappen, dziś jeżdżący w barwach stajni-siostry Red Bulla - Toro Rosso. Czy to otrzeźwi Rosjanina?

Wyniki GP Rosji:

1. Rosberg, 2. Hamilton (obaj Mercedes), 3. Raikkonen (Ferrari), 4. Bottas, 5. Massa (obaj Williams), 6. Alonso 7. Kevin Magnussen (Renault), 8. Grosjean (Haas), 9. Sergio Perez (Force India), 10. Jenson Button (McLaren), 11. Daniel Ricciardo (Red Bull), 12. Jolyon Palmer (Renault), 13. Carlos Sainz (Toro Rosso), 14. Marcus Ericsson (Sauber), 15. Kwiat (Red Bull), 16. Felipe Nasr (Sauber), 17. Esteban Gutierrez (Haas), 18. Pascal Wehrlein (Manor). Nie ukończyli: Max Verstappen (Toro Rosso), Sebastian Vettel (Ferrari), Nico Hulkenberg (Force India), Rio Haryanto (Manor).

Klasyfikacja MŚ:

1. Rosberg - 100 pkt., 2. Hamilton - 57, 3. Raikkonen - 43, 4. Ricciardo - 36, 5. Vettel - 33, 6. Massa - 32, 7. Grosjean - 22, 8. Kwiat - 21, 9. Bottas - 19, 10. Verstappen - 13.

Zobacz wideo

Nowe kwalifikacje, opony, ''kierowca dnia'' i powrót legendy. Co się zmieniło w sezonie 2016?

Zobacz wideo

Grzegorz Krychowiak w drużynie Sport.pl! Został ambasadorem marki Sport.pl i twarzą kampanii "Sport.pl to jest Twój live", która podkreśla pozycję lidera Sport.pl w mediach społecznościowych i wśród aplikacji mobilnych. Apka Sport.pl LIVE to najpopularniejsza aplikacja sportowa w Polsce, która przekroczyła milion pobrań. Jesteśmy też pierwsi w swojej kategorii w App Store i Google Play.

Sport.pl na Facebooku to największy dziś fanpage redakcji sportowej w Polsce z 740 tys. fanów. Prowadzimy też wśród mediów sportowych na Snapchacie, gdzie śledzi nas ponad 20 tys. użytkowników.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.