Trzeciego dnia testów w Jerez było nieco chłodniej niż podczas dwóch pierwszych dni.
Zmienili się kierowcy - Fernando Alonso zastąpił Kimiego Raikkonena w Ferrari, Daniel Ricciardo Sebastiana Vettela w Red Bullu, a Lewis Hamilton Nika Rosberga w Mercedesie. Felipe Massa zasiadł w Williamsie zamiast Bottasa, Hulkenberg podsiadł Pereza w Force Indii, a Frijns Ericssona w Caterhamie. Do tego Sutil zastąpił Gutierreza w Sauberze.
McLarena prowadzić miał Kevin Magnussen, ale po słabej wtorkowej jeździe maszyny zadecydowano, że rano pojeździć nią spróbuje jeszcze Jenson Button, a po południu dopiero stery przejmie Duńczyk.
Massa pojawił się na trasie pierwszy. Za nim Alonso i Frijns. Pierwszych kilka godzin było spokojnych. Rankiem najszybszy był Button - miał czas o ponad sekundę lepszy od Hamiltona.
Czerwona flaga pojawiła się w sumie pięciokrotnie. Za pierwszym razem Alonso zatrzymał się w swoim bolidzie przy wyjściu z dziesiątego zakrętu. Za drugim razem z bolidu nowego kierowcy Red Bulla, Ricciarda, już po trzech okrążeniach zaczął wydobywać się dym. Kierowca zatrzymał się między siódmym a ósmym zakrętem. Hulkenberg miał kłopoty z paliwem i jego maszyna zatrzymała się na czwartym zakręcie. Aż dwa razy stopował jazdę Jean-Eric Vergne, którego Toro Rosso zatrzymało się najpierw na końcu długiej prostej, a następnie przy wyjeździe z pit stopu.
Znowu świetnie spisywał się McLaren. Debiutujący w MP4-29 Magnussen ustanowił najlepszy czas dnia. Nie może narzekać również Mercedes, w którym Hamilton przejechał 62 okrążenia i chyba zaczął się do niego przyzwyczajać.
W Marussii zadebiutował także Max Chilton. Nie zaliczył ani jednego mierzalnego okrążenia, ale jakieś dane zebrał.
Również w czwartek nie pojeździł Red Bull. Zespół ma spore kłopoty z jednostką napędową, choć twierdzi, że sprawa wygląda dobrze. Ricciardo zdołał przejechać tylko jedno okrążenie i już jego maszyna doznała awarii. Potem jeszcze tylko dwa razy wyjeżdżał na tor. I też nie na długo.
Mrówkojad, sum, odkurzacz - kliknij, aby obejrzeć nowe bolidy!