Formuła 1. Vettel wybuczany po wygranej. "To nie moja wina, że wyścigi są nudne"

Kierowca Red Bulla Sebastian Vettel wygrał niedzielny wyścig o Grand Prix Singapuru, ale kibice na trybunach nie fetowali zwycięzcy, a go wybuczeli. - To nie było miłe, ale większość fanów była ubrana na czerwono (barwy Ferrari). Oni reagują bardzo emocjonalnie, gdy ich zespół nie wygrywa - powiedział Niemiec.

Vettel odniósł w niedzielę siódme zwycięstwo w sezonie i umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej. Jest coraz bliżej czwartego tytułu mistrza świata z rzędu. Po 13 wyścigach Vettel jest liderem i ma 247 punktów. Alonso jest drugi (187), a Lewis Hamilton (Mercedes) trzeci (151).

W niedzielę Vettel prowadził niemal od startu do mety i ze sporą przewagą wygrał wyścig. Już nie pierwszy raz w tym sezonie. Wielu kibicom dominacja Vettela się nie podoba. W Singapurze kierowca został wybuczany, gdy udzielał wywiadów po dekoracji zwycięzców.

- To nie było miłe, ale większość fanów była ubrana na czerwono (barwy Ferrari). Oni reagują bardzo emocjonalnie, gdy ich zespół nie wygrywa - powiedział.

- Ferrari ma oddanych kibiców i ogromne tradycje w F1. Są tu dłużej niż ktokolwiek inny, odnieśli wiele zwycięstw, choć ostatnie należą do nas. Moje wyścigi nie są najbardziej interesujące, ale mało mnie to obchodzi. To nie moja wina, że wyścigi są nudne - dodał Vettel.

Szef Red Bulla Christian Horner skrytykował kibiców, którzy buczeli na Vettela. - To zachowanie nie ma wiele wspólnego ze sportem. Sebastian pojechał niesamowicie. Zobaczyliście kawał świetnej jazdy, to był jeden z jego najlepszych wyścigów w karierze i on nie zasłużył na takie traktowanie - powiedział.

- Sebastian mówi, że go to nie dotyka i się tym nie przejmuje, ale on jest przecież normalnym człowiekiem. Daje z siebie wszystko i to nie sprawiedliwe, że jest tak odbierany - dodał.

Zapytany o to, czy kibice wciąż mają za złe Vettelowi, że zignorował polecenia zespołu podczas GP Malezji i odebrał zwycięstwo w wyścigu swojemu koledze z zespołu Markowi Webberowi. - Na pewno nie kibicuje mu z tego powodu więcej osób - odparł.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.