F1. Hamilton o włoskich kibicach: Zapłaciłbym, żeby znów zostać wygwizdany

Trzeci w klasyfikacji generalnej Brytyjczyk wspomniał zeszłoroczny wyścig, który wygrał i przy akompaniamencie gwizdów i obraźliwych okrzyków minął linię mety. - Zapłaciłbym, żeby to się powtórzyło - stwierdził na konferencji prasowej przed GP Włoch. - To tutaj normalne, wszyscy oczekują zwycięstwa Ferrari - wtórował mu Jenson Button.

Włoscy kibice co roku marzą o zwycięstwie któregoś z kierowców Ferrari w domowym wyścigu. Tak oczywiście było także podczas ostatniego GP, gdy Hamilton wygrał tu przed Sergio Perezem i faworytem trybun - Fernando Alonso. Dzień wcześniej kierowca McLarena wywalczył pole position.

- Bardzo chciałbym znowu to przeżyć. Oczywiście chodzi o to, że gwizdy pojawią się tylko, jeśli znowu wygram. Jestem pewny, że w tym roku będzie tak samo. Z drugiej strony wiem jednak, że wiele osób mnie we Włoszech wspiera, co jest dla mnie pewną niespodzianką - przyznał.

Włoscy "tifosi" nie przepadają za Hamiltonem także z powodu dawnego konfliktu z Fernando Alonso - liderem teamu z Maranello i pretendentem do tytułu mistrzowskiego - jeszcze z czasów wspólnej jazdy w McLarenie.

- Prawdopodobnie musi minąć sporo czasu, by fani Ferrari zmienili zdanie do mnie - dodaje Hamilton, który wygrał ostatnie cztery sesje kwalifikacyjne, ale na najwyższym stopniu podium w niedziele stawał tylko raz. W klasyfikacji generalnej zajmuje trzecie miejsce, do drugiego Alonso traci 12 punktów, do liderującego Vettela aż 58.

Włoscy 'tifosi' na Monzy

O niechęci fanów do kierowców spoza włoskiej stajni wypowiedzieli się także inni kierowcy. - Wiem, że wększość z nich nas nie wspiera - mówi Jenson Button z McLarena. - Mimo wszystko i tak kocham tę atmosferę. To jeden z moich ulubionych wyścigów. Fani są przyjaźni, jeśli spotykają nas przed wyścigiem, ale jak zaczyna się rywalizacja, nie chcą widzieć nikogo spoza Ferrari na podium - dodaje zeszłoroczny partner Lewisa Hamiltona, który ostatniego GP Włoch nie ukończył, w dwóch poprzednich latach lądował jednak na drugim stopniu podium.

Sebastian Vettel jako jeden z niewielu kierowców w stawce miał okazję przeżyć dwa różne zwycięstwa na Monzie - Niemiec wygrał tu dwukrtonie - raz w barwach włoskiego Toro Rosso (2008) oraz dwa lata temu będąc kierowcą Red Bulla. - To piękne przeżycie wygrać tu wyścig z włoskim zespołem, do tego z silnikiem Ferrari. Dla mnie to jedno z najpiękniejszych przeżyć w karierze, reakcja fanów była niesamowita. Pamiętam, że na trybunach było bardzo dużo flag Ferrari, ale i tak cieszyli się z naszego sukcesu - wspomina Niemiec.

- Potem wygrałem tu w 2011 roku, z Red Bullem. Atmosfera była zupełnie inna. Ludzie... nie byli już tak szczęśliwi. Potem Jenson, który stał ze mną na podium, powiedział mi, że to tu normalne - po prostu nie mieliśmy na sobie czerwonych trykotów - dodał z uśmiechem na ustach lider klasyfikacji generalnej.

Wyścig o GP Włoch odbędzie się w niedzielę o 14. Dzień wcześniej kwalifikacje. Relacje na żywo w Sport.pl i aplikacji Sport.pl LIVE.

Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS , na Androida i na Androida

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.