F1. Zespół będzie czekał na Kubicę

W sobotę wieczorem w padoku Yas marina z dziennikarzami spotkał się szef ekipy Lotus Renault. Eric Boullier podkreślił, że team będzie czekał na Roberta Kubicę, nawet jeśli miałby wrócić nie na początku, lecz w trakcie sezonu. Jego zdaniem nasz kierowca wciąż nie jest w stanie podać żadnego wiążącego terminu. Francuz twierdzi też, że brak Polak w składzie kosztował zespół stratę minimum jednej pozycji w mistrzostwach konstruktorów.

Sport.pl w mocno nieoficjalnej wersji... Polub nas na Facebooku ?

- To dla nas trudny sezon. Po pierwsze wypadek Kubicy. Nie wiemy i nigdy się nie dowiemy, jak wiele nasz to kosztowało i szczerze mówiąc nawet nie chcę się nad tym zastanawiać, ale swobodnie można uznać, że straciliśmy przez to minimum jedną pozycję w mistrzostwach. - powiedział Boullier.

- Najnowsze wiadomości, jakie mam mówią, że na razie Robert nie jest w stanie podać żadnego terminu możliwego powrotu. Oczywiście chcemy, aby do nas wrócił. Jeśli mógłby to zrobić w trakcie przyszłego sezonu, to czemu nie? Musielibyśmy jednak przedyskutować warunki, na jakich by do tego doszło. Musimy też ustalić z jego menedżerem, że kiedy w końcu będzie wiadomo, że nie będzie w stanie wrócić, lub będzie można określić termin powrotu, trzeba to zakomunikować - mówił szef Lotus Renault.

Francuza spytano, czy nie obawia się, że Polak może wrócić do F1 w innych barwach. - Nawet jeśli są to interesy, my moralnie związaliśmy się z nim. Nawet mocniej. Jeśli on zrobi coś takiego, to. zrobi to, co będzie chciał. Kontrakt upływa pod koniec tego roku. Byliśmy wobec niego fair, ale jeśli będzie chciał jeździć dla kogoś innego, to OK. Nie wierzę jednak, że w tej chwili znajdzie lepsze miejsce niż u nas.

Jeszcze niedawno Boullier twierdził, że Kubica musi w połowie października zadeklarować możliwość powrotu od początku sezonu. Teraz jednak zmienił stanowisko. - Mam dziś plany B i C, które pozwolą mi na niego czekać - powiedział Francuz. Nie obawia się też sytuacji, w której inny kierowca będzie musiał ustąpić miejsca Polakowi. - Niektórzy nie byliby szczęśliwi, ale nie będą mieli wyboru. Mamy ten komfort, że mamy jedno z ostatnich dobrych miejsc wolnych na przyszły sezon - stwierdził Boullier. To zespół dyktuje warunki.

Szef zespołu opowiadał o trudnej komunikacji w sprawie obecnej sytuacji kierowcy. - Jeśli Robert nie chce z nikim rozmawiać, to co ja mogę zrobić? Nie uważam jednak, że komunikacja w ostatnich miesiącach była problemem. Uważam, że październik był dla niego kluczowym miesiącem, aby ustalić, czy będzie mógł wrócić do jazdy w lutym i startować od pierwszego wyścigu. Niestety wydaje mi się, że na razie nie jest na to gotowy. Stracił miesiąc i teraz bardzo mocno pracuje, aby nadrobić czas.

- Jestem cierpliwy, czuję wobec niego moralne zobowiązanie. Bardzo chcemy, żeby do nas wrócił. Zawsze graliśmy według jego zasad. Jeśli możliwe jest, aby wrócił nawet w trakcie przyszłego sezonu postaram się, aby tak się stało. Nie mogę jednak zrobić nic więcej. A jeśli nie ma komunikacji, to znaczy, że on nie chce jej utrzymywać - zakończył Boullier.

Raj: Vettel wygrał kwalifikacje i wyrównał rekord

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.