- Sekundy po tym jak opuściłem samochód nastąpiła eksplozja, co jest bardzo niespotykane. Nigdy nie widziałem czegoś takiego w Formule 1. Martwię się jednak o nasze tempo, nie bezpieczeństwo - relacjonował po wyścigu na swoim facebookowym profilu Nick Heideld.
Telewizyjne powtórki wypadku zarejestrowały sam moment wybuchu, nie uchwyciły jednak niebezpieczeństwa w jakim znalazł się jeden z gaszących pożar stewardów. Na amatorskim filimiku widać, że jeden z mężczyzn ucierpiał przy wybuchu systemu KERS.
Płonący bolid Nicka Heidfelda [ZDJĘCIA]
To nie jedyny przypadek w tym sezonie Formuły 1 gdy na ratujący sytuację torze stewarci znaleźli się w niebezpieczeństwie. Do śmiertelnego wypadku niemal doszło podczas GP Kanady. Co ciekawe, porządkowi również chcieli sprzątnąć z toru części rozbitego bolidu kierowcy Lotus Renault. - Na chwilę zrobiło się przerażająco. Jeden z porządkowych wbiegł na tor, żeby zebrać pozostałości samochodu Nicka Heidfelda, kiedy zobaczył nadjeżdżający samochód. Próbował uciekać z toru, ale się przewrócił. Na szczęście kierowca go minął - relacjonował to zdarzenie na żywo serwis ZCzuba.pl
Button wygrał GP Węgier ?