Twoi znajomi już nas lubią. Facebook.com/Sportpl ?
- Tak! O tym właśnie mówię! - krzyczał przez radio Vettel, kiedy po przekroczeniu mety dowiedział się, że pole position ma w kieszeni. Niemiec już nas przyzwyczaił do bardzo spontanicznych reakcji. Potrafi krzyczeć, wyć, kląć i płakać przez radio, co czasami realizator, przechwytujący komunikację pomiędzy samochodem a boksami, puszcza w świat podczas transmisji telewizyjnych. Sebastian ma także inną, charakterystyczną cechę. Nadużywa wskazującego palca dłoni.
- Jestem zadowolony z trzeciego pola. Oczywiście pierwsze byłoby lepsze. O nie walczymy w czasówkach i to pole position sprawia, że tak się ekscytujemy. Przynajmniej on tak robi - mówił podczas oficjalnej konferencji prasowej Jenson Button, wskazując na Vettela. Kierowca Red Bulla przygotował ripostę. - On powiedział, że chce mi odgryźć palec! - zdradził Sebastian. - Tak, kiedy go wystawił, prawie go złapałem, z dala od kamer - odpadł Jenson. - Czy nie tak było z Holyfieldem, w boksie? - pytał zdobywca pole position. - Tak, tak, ale ja twój palec chciałem tylko wyprostować
Lider mistrzostw świata miał jednak wszelkie powody, aby wymachiwać dzisiaj palcem na wszystkie strony. Po piątkowych treningach był w znacznie gorszym nastroju. Zespół zrobił więc wszystko, co w jego mocy, aby poprawić auto. Złamał nawet przepis o zakazie pracy przy bolidach pomiędzy godzinami 2 w nocy, a 8 rano (korzystając z prawa do czterech wyjątków). - Moi mechanicy wrócili do hotelu chyba o piątej nad ranem, ale już w treningu można było zobaczyć, że ich praca dała duży efekt. Samochód prowadził się znacznie lepiej, a ja poczułem się pewniej za kierownicą - powiedział Sebastian. Nie chciał zdradzić, co dokładnie mechanicy zmieniali przy jego maszynie. - Przywieźliśmy dużo nowych komponentów, które testowaliśmy w piątek. Potem złożyliśmy taką konfigurację bolidu, która naszym zdaniem była optymalna - powiedział Vettel.
Mechanicy Marka Webbera spali znacznie lepiej. W jego samochodzie nie wprowadzano tak radykalnych poprawek, a sam zawodnik później nie do końca rozumiał, z czego wynikały jego słabsze wyniki. - To były dziwne kwalifikacje. Wygląda na to, że opony są bardzo wrażliwe i najwięcej zależy od tego, jak się zachowują. Wczoraj byliśmy bardzo blisko z Sebastianem, a dzisiaj różnica jest znacznie większa. Mimo to czuję się ok. Balans jest dobry, a strata 0.6 sekundy na okrążeniu wynikała po prostu z ogólnego braku przyczepności - powiedział kierowca numer 2 zespołu Red Bull.
Kolejne kwalifikacje dla Red Bulla ?