Żużlowiec Lotosu Dawid Stachyra trenuje w Rzeszowie

Tor przy ul. Długie Ogrody póki co wciąż nie nadaje się do jazdy, dlatego zawodnicy Lotosu Wybrzeże muszą radzić sobie w inny sposób. Stachyra - najlepszy w poprzednim sezonie zawodnik gdańskiego zespołu - trenuje w Rzeszowie.

Stań się fanem Trójmiasto - Sport.pl na portalu Facebook

- Mam za sobą już dwa dni jazdy w Ostrowie Wlkp, teraz trenuję w Rzeszowie. Póki co nie chciałem katować motocykli nowymi tłumikami, tym bardziej, że są po remoncie i na razie jeżdżę na starych. Nowe tłumiki to zabójstwo dla silników i to wielkie. Pomysł z ich wprowadzeniem jest poroniony - mówi Stachyra w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl. - Ktoś wziął za to sporo pieniędzy i tylko nam robi pod górkę. Wiadomo, że silniki się przegrzewają, dochodzi do wybuchów - tak być nie może. Wielki szacunek dla "granatowych marynarek" za to co robią, bo powoli kończą polski żużel, jednak widocznie taki mają cel i do tego zmierzają. Do tego już niedaleko - ostro komentuje Stachyra. Jakie cele stawia przed sobą sam zawodnik? - Na pewno cel drużynowy to awans z Lotosem do ekstraligi. Natomiast indywidualnie, chciałbym zdobywać w każdym meczu ok. 10 punktów, co dałoby mi średnią biegową oscylującą w granicach 2 pkt. na bieg - wówczas byłbym bardzo zadowolony. Cele indywidualne wiążą się nieodłącznie z celami drużynowymi, zatem, jeśli sukces będzie w drużynie, wtedy mam nadzieję będzie też tak z moją osobą . Indywidualnie chciałbym dostać się także do wszelkich możliwych finałów i tam walczyć o najwyższe cele - mówi były zawodnik Stali Rzeszów.

Kto zatem będzie według niego najgroźniejszym rywalem Lotosu w walce o awans do ekstraligi? - Nikogo nie można przekreślać. Najmocniejszym składem dysponuje na pewno Bydgoszcz i to ona jest murowanym faworytem. Nie można zapominać o Gnieźnie czy Grudziądzu. Ciekawym składem dysponują rybniczanie czy poznańskie "Skorpiony". Myślę, że jedynie Łódź nie zaliczałbym do pierwszej czwórki. Jeśli chodzi o resztę zespołów będzie niezwykle ciężko. Każde spotkanie może zyskać miano - najważniejszego . Łatwo na pewno nie będzie - zapowiada Stachyra.

Podczas treningów na rzeszowskim torze, motocyklami "Davidoffa" zajmuje się jego ojciec, były żużlowiec - Janusz Stachyra. Czy zatem on będzie głównodowodzącym w warsztacie syna? - Tak, będę korzystał z doświadczenia taty, bo na pewno jest niezwykle przydatne. Mam nadzieję, że dzięki tej współpracy uzyskam lepsze rezultaty i zaowocuje to w przyszłości - podkreśla Stachyra.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.