Ekstraliga na wyciągnięcie ręki. Co zrobi Włókniarz?

Jeśli Orzeł Łódź nie skorzysta z możliwości awansu do PGE Ekstraligi, największe szanse na uzupełnienie żużlowej elity będzie miał Włókniarz. Częstochowianie oficjalnego zaproszenia od żużlowych władz jeszcze nie otrzymali, ale na pewno takie poważnie rozważą.

Orzeł Łódź przegrał finałowy dwumecz Nice PLŻ z Lokomotivem Daugavpils i zakończył sezon na drugim miejscu. W związku z tym, że Łotysze nie mają prawa awansu, to klub z Łodzi jest pierwszy w kolejce do uzupełnienia ekstraligowej stawki. Wszystko byłoby jasne, gdyby nie stanowisko prezesa Orła Witolda Skrzydlewskiego, który jeszcze przed finałem podkreślał, że jeśli jego drużyna nie wygra ligi, nie wystąpi w najwyższym szczeblu. Miał ku temu powody: klub dysponuje przestarzałym stadionem, który na siłę można by przystosować do potrzeb ekstraligi, poza tym jest świadom finansowego wyzwania.

- Ja nigdy nie zmieniam wcześniej danego słowa - uparcie twierdzi Skrzydlewski i podtrzymuje swoje zdanie. - Przed rewanżem powiedziałem, że interesuje mnie tylko i wyłącznie sportowy awans. Nie chcemy szukać na siłę miejsca w ekstraklasie, wchodząc tylnymi drzwiami, przy zielonym stoliku - podkreśla Skrzydlewski i dodaje, że o awansie pomyśli za dwa lata, kiedy będzie już dysponował wybudowanym przez miasto nowym stadionem.

Tymczasem Zbigniew Fiałkowski z Głównej Komisji Sportu Żużlowego tłumaczy, że Orzeł dostanie szansę jazdy w Ekstralidze. Drugi w kolejce będzie Włókniarz, który zakończył rozgrywki na trzecim miejscu. Oba kluby mają wkrótce otrzymać specjalne pisma z zaproszeniami. - Na odpowiedź kluby będą miały siedem dni. Jeżeli będzie pozytywna, nastąpi audyt, a w przeciwnym wypadku nadal zostaną pierwszoligowcami - podkreśla Fiałkowski.

Częstochowianie oficjalnego zaproszenia od żużlowych władz jeszcze nie otrzymali, ale na pewno takie poważnie rozważą. Aktualnie sprawdzają, a dokładnie rzecz biorąc liczą, czy klub byłby w stanie sprostać wydatkom z jakimi wiążą się starty w ekstralidze. Działacze muszą niemal podwoić budżet jakim dysponowali w I lidze. Potrzebują minimum 4,5-5 milionów złotych. Jak na częstochowskie warunki to kwota bardzo duża, kluczowe będzie więc pozyskanie silnego sponsora.

Swoją drogą nie wszyscy są za tym, żeby Włókniarz przyjął zaproszenie do ekstraligi. W sondzie, którą przeprowadziliśmy na czestochowa.sport.pl na tak oddano 615 głosów, a na nie 669. Widać więc, że środowisko jest podzielone. Że, awans przy "zielonym stoliku" nie wszystkim daje satysfakcję. Ale tak jak już pisaliśmy, warto chyba skorzystać z tego co daje los. Podkreślimy jednak jeszcze raz: pod warunkiem, że wszystko zostanie rozsądnie skalkulowane, a decyzja do końca przemyślana

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.