Krzysztof Cegielski: Mimo niższej pozycji wydaje mi się, że tegoroczny występ był lepszy. Musiałem naprawdę sporo się napracować na początku. W pierwszym biegu jechałem z drugiego toru, gdzie w ogóle nie było koleiny, z której można by szybko wystartować. To pole było strasznie twarde. Potem wybrnąłem z dwóch kolejnych wyścigów, z których od razy mogłem zostać wyeliminowany. Proszę pamiętać, że w poprzednim sezonie zacząłem Grand Prix z 22. miejsca, a w tym z 10.
- Dokładnie.
- Był taki moment. Ale popełniałem błędy. Raz jechałem za szeroko, a raz za blisko krawężnika. Troszkę jeszcze brakowało. Ciężko było mi utrzymać się przy krawężniku. Motor tak miałem przygotowany, że był lepszy na starcie, a trochę słabszy na dystansie, ale nie narzekam. Oby tak dalej.
- Pewnie jeszcze wiele razy będzie mi się to śniło po nocach. Ale nie martwię się takimi rzeczami. Błędy zdarzają się wszystkim. Być bardzo jeszcze czasami "za bardzo chcę". Gdybym spokojnie jechał przy krawężniku, to byłbym co najmniej drugi. Wyciągnę wnioski i powinno być lepiej.
- Myślę, że te tory będą dziurawe, nierówne. Zupełnie różne od tego, który mieliśmy na Śląskim. Trzeba się przygotować na wszystko. Na dziury, na koleiny, na wodę, na błoto. Choć mam nadzieję, że będzie lepiej niż w zeszłym roku.
- Tak. Nie było wielkich kolein, wielkich dziur. Tor wytrzymał całe zawody, nie tak jak w zeszłym roku, kiedy na dziurach zawodnicy się wywracali. Przez to zawody były emocjonujące dla kibiców. Zapewniam, że jeśli przychodzi na imprezy tylu widzów co dzisiaj i gorąco nas dopinguje, to my to czujemy.