Żużel. Sąd nad Unibaxem

Władze polskiego żużla zastanawiają się, jak ukarać toruński klub, który w niedzielę walkowerem oddał mistrzostwo Polski. W grę wchodzi nawet degradacja.

Kilka dni temu przed siedzibą Unibaxu Toruń ktoś położył na chodniku klubowy szalik. Z jednej strony logo zespołu. Z drugiej - herb Torunia. Między nimi pięć palących się zniczy i napis: "Ostatnie pożegnanie - Unibax".

Później, nad szalikiem, ktoś inny dokleił kartkę papieru. "Skompromitowaliście Toruń w oczach całej Polski oraz żużlowego świata. Mamy dość tego burdelu".

W niedzielę rada nadzorcza toruńskiego klubu zdecydowała się na rozwiązanie bezprecedensowe. Przed rewanżowym meczem finału mistrzostw Polski ze Stelmetem Falubaz w Zielonej Górze (pierwszy mecz Unibax wygrał 46:43) działacze z Torunia niespodziewanie zaproponowali, by spotkanie przełożyć. Argumentowali, że dzień wcześniej stracili Tomasza Golloba - 42-letni zawodnik miał wypadek w Grand Prix w Szwecji. Prezes Mateusz Kurzawski i menedżer klubu Sławomir Kryjom uważali, że w tych okolicznościach start w finale byłby sprzeczny z zasadami fair play. Zielonogórzanie na przełożenie meczu się nie zgodzili, zabraniały tego również przepisy. Wtedy Unibax zrezygnował z udziału w finale.

Kara dla zespołu z Torunia jest przesądzona - niepewne pozostają tylko jej granice. Na pewno klub będzie musiał zapłacić 200 tys. zł kary za walkower i 50 tys. za straty pokazującej rozgrywki platformy NC+. Odszkodowania za utracone korzyści ze sprzedanych biletów chce Stelmet Falubaz - to ok. 1 mln zł oraz kolejne 0,2 mln za niezrealizowane umowy ze sponsorami podpisane specjalnie na finał rozgrywek. W sumie roszczenia wobec Unibaxu to ok. 1,5 mln zł - nieco mniej niż roczny kontrakt Tomasza Golloba, ale kropla w morzu pieniędzy właściciela zespołu Romana Karkosika - jednego z najbogatszych Polaków.

Najbardziej dotkliwą karą dla Unibaxu byłaby degradacja. To realne rozwiązanie ze względu na deklaracje samych zawodników. Regulamin dyscyplinarny w art. 316 precyzuje, że degradacja jest możliwa np. w przypadku "usiłowania bądź podejmowania niegodnych działań przez działaczy lub osób powiązanych". A wśród nich jest np. "uniemożliwienie udziału w zawodach".

Czy tak było w przypadku Unibaxu? W niedzielę prezes klubu z Zielonej Góry Marek Jankowski mówił, iż decyzja o oddaniu meczu walkowerem pochodziła "z góry" i domagał się, by Karkosik, Kurzawski i Kryjom zostali wykluczeni z żużla "na 112 lat". Lider zielonogórzan Jarosław Hampel przyznawał, że torunianie twierdzili, iż chcieliby powalczyć, ale dostali zakaz. Podobną wersję przedstawia szef stowarzyszenia żużlowców w Polsce Krzysztof Cegielski.

Teraz naciski potwierdza lider... Unibaxu. Adrian Miedziński na swojej stronie internetowej napisał: "Byliśmy gotowi do jazdy, chcieliśmy wystąpić w tych zawodach. Decyzja rady nadzorczej klubu była jednak taka a nie inna. Nie jesteśmy osobami władnymi, żeby się temu przeciwstawiać".

Rada nadzorcza Unibaxu to pięć osób. Wśród nich właściciel klubu Roman Karkosik, jego brat Ryszard i Jakub Nadachewicz, prezes spółki Unibax.

Słowa Miedzińskiego mogą być dla rozprawy kluczowe. W sobotę komisja orzekająca ligi - trzech prawników: dwóch radców i jeden prokurator - ma ustalić, jak zostanie ukarany Unibax.

Wątpliwości nie ma Andrzej Witkowski, szef Polskiego Związku Motorowego. To do PZMot można odwoływać się od wyroku komisji. Ale Witkowski uważa, że Unibax trzeba ukarać surowo. - Żużlowcami manipulowano. Zawodnicy wykonywali decyzje, z którymi się nie solidaryzowali - mówi Witkowski.

Działacze klubów ligowych są przekonani, że Unibax uniknie degradacji, ale dostanie grzywnę i ujemne punkty w sezonie 2014, co może z góry przekreślić szanse na mistrzostwo. Nie wiadomo jednak, jak wysoka byłaby grzywna. Działacz jednego z polskich klubów: - Jeśli Karkosik będzie chciał w następnym sezonie zapewnić sobie sukces, może kupić praktycznie każdego żużlowca świata. Stać go na to, by zaproponować komuś kontrakt, a potem nie wystawiać w meczach. Byle tylko osłabić konkurencję. To inna liga niż my wszyscy. Nie ma kwoty, która zabolałaby Unibax wystarczająco boleśnie za ten skandal.

Więcej o:
Copyright © Agora SA