Sebastian Ułamek i Krzysztof Kasprzak w tym roku startowali w barwach Unii Tarnów. Na koniec sezonu klub był Ułamkowi winien ok. 900 tys. zł. - W sumie nie zapłacili nam za 11 z 16 meczów, w jakich Sebastian jeździł - mówi menedżer Robert Jabłoński. Kasprzak ma w kasie Unii prawie 700 tys. zł.
Zamiast zaległych pieniędzy sportowcy dostali pisma od prawników wynajętych przez klub, gdzie przeczytali, że to oni są winni Unii pieniądze - każdy po 3 790 697 zł. Na tyle klubowe władze policzyły utracone wpływy od sponsorów. Zdaniem klubu "widoczne było nieprzygotowanie do meczów, brak adekwatnego zaangażowania w rywalizację w barwach Unii Tarnów, odpuszczanie biegów decydujących o losach meczów".
Unia odliczyła więc sobie swoje zadłużenie wobec Ułamka i zażądała zapłaty 2,9 mln zł . Od Kasprzaka chce więcej - 3,1 mln zł
- Kiedy dostaliśmy pismo, zamurowało nas. Jak można mówić, że Sebastian był nieprzygotowany, że się nie przykładał. Jest czwartym zawodnikiem w Polsce pod względem średniej na własnym torze - mówi Jabłoński.
Lepsi od Ułamka byli z Polaków tylko Jarosław Hampel, Tomasz Gollob i Piotr Protasiewicz - trzej drużynowi mistrzowie świata. Biorąc średnią punktów w klubie, Ułamek był drugi po Szwedzie Fredriku Lindgrenie. Kasprzak trzeci.
- Zawodnik nie dostawał pieniędzy, ale wystawiał faktury i płacił podatki, bo liczył na uczciwe rozliczenie. Sebastian zachowywał się lojalnie. Nikomu nie powiedział, że Unia nie płaci. Dbał o wizerunek klubu, milcząc - mówi menedżer Ułamka i dodaje - Okazuje się, że Unia boi się, że nie dostanie licencji na starty w kolejnym sezonie. Szuka wybiegu i tylko o licencję tu chodzi.
- Prawnicy klubu znaleźli ciekawy sposób - ocenia mecenas Radosław Rubaszewski z poznańskiej kancelarii Rubaszewski & Partnerzy. - W polskim prawie istnieje pojęcie potrącenia. Jeśli np. uznam, że jest mi pan winien 100 tys. zł, nic i nikt nie zabroni mi wezwania pana do zapłaty tych pieniędzy. Tak właśnie postąpił klub z Tarnowa wobec swoich zawodników - mówi prawnik.
Żeby starać się o nową licencję, trzeba mieć czyste konto wobec zawodników. Unia nie tylko "zlikwidowała" długi, ma nawet nadwyżkę. - Z punktu widzenia klubu z Tarnowa tak jest. Nie mają zobowiązań - przyznaje Rubaszewski. Teraz tylko sąd może rozstrzygnąć, kto komu i ile jest winien.