Żużel. Protasiewicz ma Grand Prix, a prezes kłopot

Szwed Antonio Lindbäck wygrał Grand Prix Challenge. Na podium znalazł się także Piotr Protasiewicz. Awansował do Grand Prix 2012 i zrobił tym problem prezesowi swojego klubu Robertowi Dowhanowi.

Za rok, jeśli zostaną utrzymane plany wprowadzenia nowych przepisów w żużlowej ekstralidze, Dowhan będzie musiał zwolnić ze swego zespołu doskonale jeżdżącego w tym sezonie Protasiewicza. Władze Speedway Ekstraligi chcą bowiem dla oszczędności, żeby w przyszłym sezonie w drużynie mógł startować tylko jeden uczestnik cyklu Grand Prix. Stelmet Falubaz Zielona Góra ma ich teraz po awansie Protasiewicza aż trzech. To jeszcze Szwed Andreas Jonsson i Amerykanin Greg Hancock. - Te przepisy są chore, bo zmuszają mnie do osłabiania zespołu - narzeka Dowhan.

Szef klubu z Zielonej Góry będzie miał wielki kłopot. Protasiewicz to jego najlepszy Polak w zespole. Z Jonssonem podpisał rok temu kontrakt na trzy lata, a Hancock jest liderem tegorocznego GP i może zostać mistrzem świata. Jeśli przepisy wejdą w życie, będzie musiał się pozbyć dwóch z nich. W grę wchodzi jeszcze ewentualnie rezygnacja z udziału w GP przez któregoś z zawodników. Protasiewicz chce w nim startować. - Awans jest dopiero pierwszym krokiem. Chcę zaistnieć w Grand Prix - mówił po zawodach GP Challenge w Vetlandzie. Polak już startował w GP, ale nigdy nie udało mu się osiągnąć w nim sukcesu.

Poza nim do GP 2012 awansował zwycięzca Lindbäck (jeździ w Polsce w I lidze) i drugi w Vetlandzie Duńczyk Bjarne Pedersen.

Twoi znajomi już nas lubią. Sprawdź którzy na Facebook.com/Sportpl ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.