Biathlonowa zima 2019/2020 w zacznie się w Szwecji, w Oestersundzie. W sobotę, w pierwszym starcie nowej edycji Pucharu Świata, będą rywalizowały sztafety mieszane. Na niedzielę 1 grudnia zaplanowane zostały sprinty kobiet i mężczyzn, a w kolejnych dniach odbędą się: bieg indywidualny mężczyzn (4 grudnia), bieg indywidualny kobiet (5 grudnia), oraz sztafety: mężczyzn (7 grudnia) i kobiet (8 grudnia).
Dagmara Gerasimuk: Biathlon ma to do siebie, że dzięki strzelaniu i wielu innym czynnikom wpływającym na wynik nie jest przewidywalny. To jest zaleta, ale i wada naszego sportu. Ale oczywiście stawiamy sobie wymagania i chcemy, żeby wyniki były co najmniej na poziomie z ubiegłego sezonu. Włożyliśmy mnóstwo starań w przygotowania, w to, żeby je przepracować jak najlepiej. Wszyscy byli zdrowi, nie mieliśmy żadnych problemów, więc życzę sobie chociaż takich wyników jak ubiegłej zimy.
- Powinna, nie powinna - to się łatwo mówi. Ja uważam, że ma godną przeciwniczkę w swoim roczniku i cieszę się, że jest taka rywalizacja.
- To prawda. Ale musimy pamiętać, że różnie przebiega rozwój zawodników. Jedni juniorzy wskakują w kategorię seniora i od razu mają wspaniałe wyniki, a drudzy muszą się przyzwyczaić, nabrać doświadczenia, pozbyć się pewnych obaw. Ale nie mówię, że tak jest u Kamili, nie twierdzę, że ona dopiero po kilku sezonach zacznie wykorzystywać swój potencjał. A ten potencjał ma olbrzymi. Ale nie chcę nakładać na nią wielkiej presji. Na pewno ona ma otwarty umysł, ma wszystkie atrybuty na wspaniałą zawodniczkę, ale ja jej nie będę zestawiać z Davidovą i patrzeć, czy ich kariery toczą się podobnie, bo to nie ma znaczenia.
- Jasne. Monika ma bardzo duże doświadczenie. Pamiętajmy, że już w 2013 roku zdobyła medal mistrzostw świata [brąz w Novym Meście w biegu masowym]. Ona ma takie doświadczenie, że w jej przypadku kwestią najważniejszą jest dobre przygotowanie motoryczne. Jeśli Monika będzie się czuła dobrze, to biorąc pod uwagę fakt, że jest świetnym strzelcem, liczę na jej znakomite wyniki. Co ważne, ona w przedsezonowych rozmowach podkreśla, że lubi startować w Anterselvie, gdzie odbędą się mistrzostwa świata.
- Odpowiedź da nam przebieg sezonu. Oczywiście trener ma swoją filozofię i ja w rozmowach z dziewczynami podkreślam, że ich mądrością będzie wyciągnięcie od każdego szkoleniowca z którym pracowały i pracują tego, co dla nich jest najlepsze. Pewnie, że praca z różnymi trenerami, a przez to korzystanie z różnych metod i środków treningowych, to jest bardzo duże wyzwanie. Ale popatrzmy też na tę sytuację tak, że Monika, czyli zawodniczka z już kilkunastoletnim doświadczeniem, dostaje nowe bodźce treningowe. To powinno dobrze na nią podziałać.
- Jeszcze bym z takimi ocenami poczekała. Jeżeli chodzi o sposób pracy, o przebieg okresu przygotowawczego, oceniam go pozytywnie. Ale na pewno rzetelnie będę go oceniała dopiero po wynikach. I to nie tych z początku sezonu. Poczekam do wyników najważniejszych imprez, czyli mistrzostw świata, mistrzostw Europy i mistrzostw świata juniorów. Pamiętajmy, że Joanna Jakieła prowadzona przez Michaela swój najważniejszy start będzie miała właśnie na mistrzostwach świata juniorów. Chcąc oceniać trenera będziemy musieli patrzeć na wyniki jego wszystkich zawodniczek. A w ogóle to uważam, że w sportach wytrzymałościowych, gdzie zawodnicy potrzebują pracy dłuższej niż jednosezonowa, trenerowi też powinno się dawać popracować dłużej. Jeżeli w zespole nie ma konfliktów, nie ma złej atmosfery, to warto zaczekać i nie oceniać już po jednym sezonie.
- Nie, kontrakt mamy do końca sezonu z założeniem przedłużenia go. Założenie jest takie, że trener po każdym sezonie będzie podlegał ocenie i wtedy będziemy decydowali czy wydłużamy czas współpracy.
- Szczerze mówiąc, nie bywam na zgrupowaniach kadry. Nigdy nie prowadziłam ani kontrolnego, ani obserwacyjnego zarządzania. Jeśli już mam gdzieś pojechać, to na Puchary Świata i tam popatrzę, jak sobie grupa radzi w warunkach startowych, w stresie. Ale oczywiście jestem z trenerem i z zawodniczkami w stałym kontakcie telefonicznym, znam na bieżąco wszystkie plany. Na pewno "Michi" jest osobą wymagającą. Od siebie i od zawodników. Jest zdyscyplinowany. I od siebie, i od nas dużo oczekuje.
- Komunikujemy się po angielsku. Mamy też w zespole osobę biegle mówiącą po niemiecku. To fizjoterapeuta Tomasz Szpunar. W przypadku złożonych komunikatów on służy fantastyczną pomocą. Ale język angielski jest u nas wiodący, dziewczyny już mają praktykę w posługiwaniu się nim z czasów współpracy z Tobiasem Torgersenem.
- Nie było takiego spotkania, ale może do niego dojdzie. Chociaż Tomasz będzie teraz zajęty [przez cały sezon ma komentować biathlon w Eurosporcie]. Generalnie myślę, że tamten bieg bardziej tkwi w naszych głowach niż w relacji Tomka i Michaela. Dla nas to jedyny olimpijski medal w biathlonie w historii, dlatego wciąż go świetnie pamiętamy. A Michael skupia się na przyszłości. Chociaż na pierwszym spotkaniu chętnie z nami powspominał tamten start.
- Przypomnijmy, że Joanna jeszcze w tamtym roku była juniorką młodszą. Ona jest bardzo silną zawodniczką i świetnie przepracowała okres przygotowawczy, praktycznie na poziomie koleżanek z pierwszej reprezentacji. Jednak jeszcze potrzebuje nabrać doświadczenia w Pucharach IBU i innych zawodach niższej rangi. Jeżeli tam będzie prezentowała poziom kwalifikujący ją do Pucharów Świata, to czemu nie. Ale osobiście nie uważam, żeby otwarcie sezonu było dobrym momentem na sprawdzenie się dla najmłodszej zawodniczki reprezentacji. Przypomnę, że w Oestersund odbędzie się między innymi bieg sztafetowy, dlatego tym chętniej skorzystamy z doświadczenia Magdy Gwizdoń.
- Magda wygląda kwitnąco. Powiem w ten sposób: dla mnie jako teoretyka sportu na co dzień wykładającego teorię treningu Magdalena Gwizdoń jest studium przypadku zawodniczki, która we współczesnym sporcie może prowadzić karierę przez bardzo długi czas. To przykład szczególny, bo jeżeli chodzi o kobiety, to przez różne uwarunkowania one szybciej kończą ze sportem. Magda pod względem fizjologicznym ma wciąż bardzo dobre parametry, chętnie poddaje się treningowi i wykorzystuje w nim swoje wielkie doświadczenie. Wiadomo, że obciążenia są dostosowywane do jej wieku i tempa regeneracji. Generalnie ona jest tak prowadzona, że może wykorzystać swoje ogromne doświadczenie. Ma wciąż zapał i motywację. Dopóki nie przegrywa z młodszymi zawodniczkami i jest chętna do pracy, my chcemy z niej korzystać. Świetnie, że mamy taką możliwość, bo przykład Magdy pokazuje młodym zawodnikom, że sport nie kończy się po pierwszych porażkach, tylko że jest walką, którą warto podjąć i poczekać na sukces. Oczywiście nie mówię, że trzeba czekać aż 25 sezonów. Właśnie 25. sezon w Pucharze Świata Magda za chwilę zacznie.
- To są wyjątkowe osoby. Nie każdy może osiągnąć taki poziom w takim wieku w sporcie wyczynowym.
- Dziękuję bardzo. I na tym zamknijmy temat.
- Nie. I nie chcę więcej mówić na temat oferty, której nie przyjęłam.