Dagmara Gerasimuk: Nie wierzycie we mnie, ha, ha.
- Jasne, żartuję. To było tak, że nie byliśmy przygotowani na poszukiwanie nowego trenera, bo wciąż mieliśmy pracować z Nadią Biełową [zrezygnowała kilkanaście dni temu ze względu na pogarszający się stan zdrowia]. Sprawa byla trudna, musieliśmy szybko podjąć dzialania i szukać najlepszych, optymalnych rozwiązań. Przed nami rok nie poolimpijski, tylko kolejny, do igrzysk w Pekinie w 2022 roku zbliżamy się już naprawdę wielkimi krokami, więc istotne jest, żeby zespół był stabilny, żeby czuł się bezpieczny w przygotowaniach. Poszukiwania nie były łatwe, ale dostaliśmy rekomendację, w gronie poleconych było trzech trenerów. Rozmawialiśmy ze wszystkimi, ostatecznie postawiliśmy na Michaela. Jestem przekonana, że jego osiągnięcia, jego autorytet, ale również podejście do pracy trenerskiej w naszym zespole mogą zaprocentować. Poza tym wierzę, że z niemieckiej szkoły możemy się czegoś nauczyć i że ona jest bliska systemowi, w którym funkcjonujemy.
- Ha, ha, ha, nie. Aczkolwiek kiedy patrzymy na historyczne zdjęcie z igrzysk w Turynie w 2006 roku, na którym Tomasz Sikora i Ole Einar Bjoerndalen trzymają Greisa na ramionach [Niemiec zdobył złoto, Polak srebro, a Norweg brąz], to się śmiejemy, że do zespołu brakuje nam jeszcze tylko Ole Einara. Kiedy wewnątrz przygotowaliśmy się do podjęcia ostatecznej decyzji, szczególnie w gronie odpowiedzialnym za nasze działania marketingowe, to wszyscy bardzo entuzjastycznie podchodziliśmy do sprawy. Te dwa nazwiska obok Greisa też były bardzo mocne, ale ich nie wymienię. Cieszę się, że ci ludzie również podjęli z nami dyskusję, bo to miłe, że wszyscy wiedzą, o jakim zespole kobiet rozmawiamy, że widzą w nim duży potencjał.
- Nie mogę zdradzić.
- Powiem tak: rozmowy, które prowadziliśmy o treningu, o podejściu do treningu, już też o planach treningowych były bardzo dobre. Widzimy w tym pomysł, sens i wierzymy, że z Greisem możemy osiągnąć sukces. Wiemy, że Michael zakończył swoją karierę w 2012 roku i że potem nie od razu poszedł do pracy szkoleniowej. Ale pracował na różnych polach trenerskich, a w zeszłym sezonie był już pierwszym trenerem kadry USA.
- Jest łączona, trenerzy pracują w zespole i dzielą się obowiązkami. Z pewnością nie mogę powiedzieć, że Greis to trener z 20-letnim doświadczeniem, który wychował 20 mistrzów olimpijskich. Ale będę chciała bazować na jego doświadczeniu zawodniczym, wykształceniu i ostatnich doświadczeniach, przede wszystkim z kadry USA. W tym wszystkim jest pomysł, jest kierunek i jest system.
- To drugie. Jesteśmy też bliżsi Michaelowi mentalnością, sposobem funkcjonowania. I oczywiście ważne jest to, że mieszkamy blisko siebie i on będzie mógł pracować praktycznie bez większego opuszczania domu rodzinnego.
- Ha, ha, jeszcze panowie nie mieli okazji się spotkać. Ale wiem, że Michael nawet nie zdawał sobie sprawy, że my tak chętnie wspominamy tamtą historię. Na pewno z chęcią wróci do tematu i panowie sobie o tym pożartują.