Paweł Babicki, miał wyjątkowego pecha podczas zawodów we Włoskim Bormio. 24-latek zgubił jedną nartę, przez co od razu stracił szansę na dobry rezultat, ale się nie poddał i na jednej nodze dojechał do mety. Polak zebrał gorącą owację od kibiców.
Mimo że Babicki zajął ostatnie miejsce, a w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata zajmuje bardzo odległą pozycję, to występem w Bormio zyskał sympatię i szacunek kibiców z całego świata. Nie tylko zjazdem, ale także swoją wypowiedzią.
- Jak zorientowałem się, że zgubiłem nartę, pomyślałem sobie: „Dawaj, tyle razy widziałeś pamiętny zjazd Bode Millera, musisz zrobić wszystko, by dojechać do końca – powiedział w rozmowie z The Associated Press.
Nawiązał tym samym do słynnego zjazdu legendy narciarstwa alpejskiego, Bode Millera. Amerykanin w 2005 roku także zgubił nartę i jechał dalej na jednej nodze, z tą jednak różnicą, że nie zdołał dojechać do mety. Stało się to... także w Bormio.
Pod wrażeniem wyczynu Polaka byli nie tylko kibice i eksperci, ale także inni zawodnicy. Po zawodach pogratulował mu m.in. Włoch Dominik Paris czy Chorwat Ivica Kostelić, a od Norwega Aksela Lunda Svindala usłyszał słowa: "Wow, jesteś nowym Bode Millerem".
Zjazd w Bormio wygrał Włoch Dominik Paris, do którego Babicki stracił... ponad pół minuty. Ostatecznie Polak zajął 67. miejsce.