MŚ Seefeld 2019. Monika Skinder: To dla mnie zaszczyt, że pobiegłam z Justyną Kowalczyk

Monika Skinder i Justyna Kowalczyk zajęły 10. miejsc w sprincie drużynowym na mistrzostwach świata w Seefeld. - Będąc małą dziewczynką i oglądając Justynę w telewizorze nigdy nie pomyślałam, że kiedyś razem z nią pobiegnę. To było niewyobrażalne. To naprawdę zaszczyt, że z nią pobiegłam - mówi nasza młoda biegaczka.
Zobacz wideo

Łukasz Jachimiak: Jesteś zadowolona z 10. miejsca i ze swojego występu?

Monika Skinder: Tak, naszym celem było dojście do finału i zrobiłyśmy to. Do mnie duże osiągnięcie. I to, że mogłam wystatować z Justyną. Nic tylko się cieszyć i pracować dalej.

Było ciężko? Bolało na trasie?

- Tak, nogi piekły na podbiegach. Trzeba było ból przełamać i dać z siebie wszystko. Mimo że po półfinale byłam zmęczona. Ale walczyłam dalej.

O wspólnym biegu z Justyną Kowalczyk mówiłaś, że to będzie zaszczyt. Marzyłaś kiedyś o takim starcie?

- Nie mogę powiedzieć, że spełniłam marzenie, bo tak naprawdę nigdy sobie czegoś takiego nie wyobrażałam. Będąc małą dziewczynką i oglądając Justynę w telewizorze nigdy nie pomyślałam, że kiedyś razem z nią pobiegnę. To było niewyobrażalne. To naprawdę zaszczyt, że z nią pobiegłam.

Czujesz, że szczyt formy jest już za Tobą? Wiemy, że szykowałaś się głównie na juniorskie mistrzostwa świata, które były ponad miesiąc temu.

- Tak, celem najważniejszym były „juniory”, tam się udało osiągnąć dobry wynik [srebrny medal w sprincie]. Czuję już duże zmęczenie, ale trzeba wytrzymać i powalczyć o końca sezonu.

Będąc na mistrzostwach świata seniorów po raz pierwszy w karierze myślisz sobie, co chciałabyś kiedyś osiągnąć?

- Tak, chciałabym zdobyć medal olimpijski i mistrzostwo świata. To moje marzenia. Wiem, że to wymaga bardzo ciężkiej pracy. Myślę, że jestem w stanie pracą dojść do takiej formy, że uda mi się spełnić marzenia.

Nie peszy Cię zainteresowanie, jakie wzbudzasz w zagranicznych mediach? Widzieliśmy, że rozmawiają z Tobą m.in. Norwegowie.

- Nie. Oni mnie kojarzą, bo jestem rywalką ich utalentowanej, młodej zawodniczki. Pytali też o współpracę z Justyną.

Co mówisz o pracy z byłą mistrzynią?

- Mówię to, co widać – że nasze wyniki bardzo poszły w górę. Nie tylko zrobiłam duży postęp. Wszystkie dziewczyny z grupy bardzo się poprawiły. Czasem w pracy z Justyną jest trochę ciężko, czasami to przełamuję, a czasami coś powiem. Ale są efekty, po coś to jest.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.