Marit Bjoergen: Długość kary Therese Johaug jest niesprawiedliwa

Therese Johaug musi zapłacić bardzo wysoką cenę w sprawie, w której wierzy się jej w każde słowo. To pokazuje, że sportowcy z prawnego punktu widzenia nie mogą być niczego pewni - mówi Marit Bjoergen, cytowana w oficjalnym komunikacie norweskiej federacji narciarskiej.

We wtorek Trybunał Arbitrażowy w Lozannie wydłużył dyskwalifikację Therese Johaug z 13 do 18 miesięcy. To oznacza, że Norweżka nie może wystartować w igrzyskach olimpijskich w Pjongczang. Trybunał uznał odwołanie Międzynarodowej Federacji  Narciarskiej, domagającej się dla Therese Johaug surowszej kary niż ta wymierzona przez norweską komisję antydopingową. Orzeczenie trybunału to ostateczny werdykt w sprawie Johaug. Biegaczka o decyzji dowiedziała się w poniedziałkowy wieczór.

- Długość kary jest niesprawiedliwa i bolesna. Therese musi zapłacić bardzo wysoką cenę w sprawie, w której wierzy się jej w każde słowo. To pokazuje, że sportowcy z prawnego punktu widzenia nie mogą być niczego pewni - skomentowała Marit Bjorgen, koleżanka z reprezentacji i jedna z najlepszych biegaczek ostatnich lat.

- Jak wiele innych osób bardzo współczuje Therese i jestem rozczarowany decyzją TAS. Uważam, że nie ma powiązania pomiędzy ludzką pomyłką a konsekwencjami. W werdykcie jest wyraźnie podkreślone, że nie było woli oszukania, dlatego zakaz startów w dwóch sezonach jest bardzo srogą karą. Kary za doping powinny być ostre, ale nie mogą być niesprawiedliwe - uważa Erik Roste, prezes Norweskiego Związku Narciarskiego.

Norweska federacja potwierdziła, że Johaug będzie zawieszona do 17 kwietnia 2018 roku i do tego dnia ma zakaz startów. Zgodnie z przepisami WADA oraz FIS dopiero od 18 lutego 2018 roku będzie mogła trenować z reprezentacja narodową.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.