W sobotnich zawodach w Turynie Polka była druga i zaczęła świętować wygranie PŚ. I choć ma wielką przewagę nad rywalkami, jej radość była przedwczesna. Lara van Ruijven traci aż 9240 punktów do Maliszewskiej, ale wciąż może wygrać klasyfikację końcową. W jaki sposób? Holenderka musiałaby wygrać niedzielne zawody, a Polka zająć trzecią lub jeszcze gorszą pozycję. W przypadku wygranej van Ruijven tylko drugie miejsce ratuje Polkę. Dlaczego?
Według przepisów za triumf w zawodach można zgarnąć 10 000 punktów. Ale do klasyfikacji generalnej PŚ w wyścigach na 500 metrów liczy się pięć najlepszych wyników z siedmiu startów. Czyli w punktacji Holenderki może nie liczyć się jej "wpadka" w Calgary, gdzie zdobyła 440 punktów. Jeśli tak się stanie, będzie miała wówczas stratę w wysokości 9680 pkt.
Natomiast Maliszewska za każdym razem awansowała do finału. Polce odpadnie tyle punktów, że nie może być jeszcze pewna triumfu.
Kapitalny sezon Maliszewskiej
Zawody rozegrane w Turynie były szóstymi w cyklu Pucharu Świata w short tracku na 500 metrów w sezonie 2018/19. Maliszewska we wszystkich uczestniczyła w finale. W listopadzie wygrała w Calgary, kilka dni później w Salt Lake City. Dodatkowo dwukrotnie zajmowała trzecie miejsca - 9 grudnia w Ałmatach i 3 lutego w Dreźnie. Wygrała też rywalizację na 500 m w mistrzostwach Europy w Dordrechcie. To było pierwsze złoto ME dla Polski w short tracku. Na torze długim pierwszym Polakiem z Pucharem Świata był Zbigniew Bródka (wygrał klasyfikację na 1500 m w 2013 roku), który karierę rozpoczynał właśnie w short tracku.
Przed Natalią Maliszewską jeszcze ważna próba w tym sezonie: marcowe mistrzostwa świata w Sofii. Polka broni w nich na 500 m wicemistrzostwa zdobytego w 2018.