Tuż przed startem Polce zepsuł się karabin. Był on specjalnie przystosowany do jej niepełnosprawności. Polka mogła zrezygnować ze startu, ale pożyczyła karabin od Kamila Rośka, kolegi z reprezentacji i wystartowała. Na strzelnicy spudłowała siedem razy i zajęła ostatnie miejsce w olimpijskim debiucie - informuje Michał Pol, attache prasowy paraolimpijskiej reprezentacji Polski w Pjongczangu.
– Pół godziny przed startem na przestrzelaniu zaciął mi się magazynek. Kiedy próbowaliśmy z trenerem go wyjąć, oderwało się ramię i broń zrobiła się nie do użytku. Nie było czasu na naprawę, a zapasowego karabinu nie ma. Każdy ma tylko jeden, przystosowany specjalnie do swojej niepełnosprawności – tłumaczyła Iweta w rozmowie z Michałem Polem.
Iweta Faron urodziła się bez prawej dłoni. W olimpijskim debiucie strzelała z broni Kamila Rośka, który skończył swój bieg biathlonowy na sankach pół godziny wcześniej. Kamil strzela przy pomocy obu dłoni. Debiutanta z Polski wiedziała, że nie będzie w stanie strzelać celnie, a i tak wystartowała.