Polki wystartowały w ostatnim wyścigu, razem z Amerykankami. Dobrze rozpoczęły, początek przejechały spokojnie i długo miały czwarty wynik. Gdyby go dowiozły, wystąpiłyby w półfinale. Niestety, na półmetku biegu zaczęły opadać z sił i notować coraz gorsze czasy, a Bachleda-Curuś odłączyła się od Czerwonki i Złotkowskiej. - Mogę tylko za to przeprosić. Pierwszy raz w karierze zdarzyło mi się, że przeze mnie drużyna się "rozerwała". Spodziewałyśmy się lepszego wyniku - skomentowała 38-latka na antenie TVP Sport.
I dodała: Dlaczego ta drużyna nie trenowała razem? To był wybór każdej z naszej trójki. Natalia Czerwonka odłączyła się od nas po igrzyskach w Soczi. Poszła swoim planem.
- Miejsce, które zajęłyśmy pokazało poziom tej drużyny. Miałyśmy trzy lata przygotowań, a wszystko chciałyśmy nadrobić w tydzień. Nie da się tego zrobić - skomentowała Czerwonka.
- Bałam się tego startu. Bałam się tego, co może się wydarzyć. Ostatni raz w tym składzie jechałyśmy cztery lata temu. Niby ćwiczyłyśmy dzisiejsze rozwiązanie i miałyśmy dobry czas na treningu, ale nie udźwignęłyśmy tego jako drużyna - powiedziała Luiza Złotkowska.
- Trener powinien robić wszystko, żeby ta drużyna jeździła zawsze optymalnym składem i żeby była jak najlepiej przygotowana do igrzysk. A ja ostatni raz w drużynówce jechałam ponad rok temu, więc nie będę ukrywać, że obawiałam się startu - zakończyła.