Niemka Sandra Kiriasis, mistrzyni olimpijska z Turynu, tłumaczy, że musiała zrezygnować, kiedy zmieniono jej kompetencje i że reprezentacyjny bobslej należy do niej. Kiriasis chce, by Jamajska Federacja Bobslejowa (JBF) zapłaciła za niego, ale działacze odmawiają i utrzymują, że sprzęt należy do nich.
- Nigdy nic podobnego nie spotkało mnie w sporcie, jestem ogromnie rozczarowana - powiedziała Kiriasis.
Niemka mówi, że musiała zrezygnować po tym, jak Federacja przesunęła ją z roli trenerki do analityczki toru, przez co straciła możliwość bezpośredniej pracy z zawodniczkami. Zdaniem Kiriasis to dzięki jej kontaktom zespół w ogóle dostał bobslej.
JBF zaprzecza i twierdzi, że start bobslejowej dwójki nie jest zagrożony. W sobotę są oficjalne treningi, ślizgi zaplanowano na wtorek i środę.
Czwórka jamajskich bobsleistów zrobiła furorę 30 lat temu, podczas igrzysk olimpijskich w Calgary w 1988 roku. Ich historię opowiada film „Reggae na lodzie”. Czy Jazmine Fenlator-Victorian i Carrie Russell dostaną szanse, by pójść w ich ślady?
- Dziewczyny powiedziały mi, że nie rozumieją tej sytuacji, bo mają ze mną bardzo dobre relacje - mówi Kiriasis.
JBF napisała w oświadczeniu: „Sandra Kiriasis zdecydowała się nie kontynuować współpracy. Jesteśmy głęboko rozczarowani jej decyzją i chcielibyśmy bardzo podziękować jej za wkład w sukces pierwszej kobiecej załogi bobslejowej z Jamajki. Rezygnacja pani Kiriasis nie będzie miała żadnego wpływu na występ naszych zawodniczek”.
Jamajki największy sukces odniosły w grudniu ubiegłego roku, podczas zawodów Pucharu Świata w Winterbergu w Niemczech. Fenlator-Victorian i Russell zajęły siódme miejsce startując wówczas po raz pierwszy bobslejem, który teraz jest przedmiotem sporu. Wcześniej jeździły na innym sprzęcie.