Co gryzie Jana Ziobrę? Skoczek z wielkim talentem, ale trudno znoszący krytykę. - Janek widzi tylko cudze błędy - mówi Małysz

- Janek Ziobro widzi tylko cudze błędy, swoich nie. Wybrał zły moment na te smutki. Szkoda, bo ma talent, wszyscy mu to mówią. Ale nie możemy pozwolić by ktoś nie przestrzegał reguł, które obowiązują wszystkich - mówi Sport.pl Adam Małysz po oświadczeniu Ziobry, że zawiesza karierę

- Podjąłem decyzję o zawieszeniu kariery. To nie jest tak, że nie chcę skakać, ale kontynuacja kariery nie ma sensu, gdyż wielu ludzi z otoczenia chce mnie zniszczyć jako zawodnika. Jest szereg decyzji, które są skandaliczne. Kłody są mi rzucane pod nogi od dłuższego czasu. Na każdym kroku jestem pomijany, poniżany. Sytuacja wygląda beznadziejnie. – mówi Jan Ziobro w oświadczeniu, które w piątek opublikował na Facebooku. 

Trzeci zakręt od wiosny 2017

Niedługo wcześniej Ziobro opuścił bez wyjaśnienia zgrupowanie kadry B, po tym jak dowiedział się, że to nie on, a Andrzej Stękała (który, jak mówi Ziobro w oświadczeniu, skakał ostatnio bliżej od niego) pojedzie na zaczynający się w sobotę Puchar Kontynentalny do Titisee-Neustadt. To już trzeci w ostatnich kilkunastu miesiącach zakręt w karierze Ziobry. Zastanawiał się nad odejściem ze skoków po zakończeniu ostatniego sezonu, w którym był na mistrzostwach świata w Lahti, ale przegrał rywalizację o miejsce w konkursach. Gdy w kwietniu został przesunięty do kadry B, nie przyjechał na jej zgrupowanie. Potem miał kryzys w czerwcu, ale zażegnany rozmowami na zgrupowaniu w Ramsau.

Małysz: czułem, że mnie Janek zbywa

 – A teraz to już nie wiem, o co chodzi. Wiosną go przekonaliśmy, żeby nie kończył kariery. Prezes Tajner napisał do niego pismo, ja z nim kilka razy rozmawiałem. Potem latem w Ramsau miał konfrontację z trenerami, chcieliśmy żeby się wygadał, żeby wszyscy sobie podali ręce i zaczęli od nowa. Nie bardzo miał wtedy argumenty. Teraz mówi, że ma. Ale nie podaje konkretów: kto się na niego uwziął i jak. Próbowałem z Jankiem rozmawiać podczas Pucharu Świata w Wiśle. Zapytałem, czy wszystko w porządku, czy trenerzy ok. Odpowiadał zdawkowo, czułem że mnie zbywa. Teraz odjechał ze zgrupowania niczego nie tłumacząc trenerom. Wcześniej nie było go na mistrzostwach Polski w Wiśle. Okej, to jest sprawa klubów, kogo wyślą na mistrzostwa. Ale wszyscy kadrowicze byli. Janka nie było, znów nie powiedział, dlaczego. Ponoć miał chrzciny u szwagra – mówi Sport.pl Adam Małysz, dyrektor skoków i kombinacji norweskiej w PZN.

Skoczek i biznesmen

Próbowaliśmy poprosić o komentarz Ziobrę, ale ma wyłączony telefon. Podobnie było wiosną, gdy zwątpił w sens treningów po przesunięciu do kadry B. Ziobro to jeden z najbardziej utalentowanych polskich skoczków i jedna z najciekawszych postaci w polskim sporcie: skoczek, który sportową karierę łączy - z sukcesem - z prowadzeniem własnego biznesu meblarskiego. Ale to też ten typ sportowca, z którym trenerom jest najtrudniej: chodzący własnymi drogami, z trudem przyjmujący niepowodzenia i krytykę. Był skłócony z Łukaszem Kruczkiem, za którego kadencji wygrał jedyny raz w karierze Puchar Świata (w Engelbergu, w drugim konkursie tamtego weekendu był trzeci), zadebiutował w igrzyskach olimpijskich, i w mistrzostwach świata, zdobywając brąz z drużyną w Falun. Gdy kadrę przejął Stefan Horngacher, Ziobro był przekonany, że ma trudniej niż inni, bo Horngacherem nasłuchał się o nim złych rzeczy od Kruczka. Horngacher zabierał go jednak na Puchary Świata, na Turniej Czterech Skoczni (tam podpadł Austriakowi filmikiem o ważeniu, który nakręcili razem z Piotrem Żyłą – ale Żyła też dostał wtedy burę), na mistrzostwa świata w Lahti. W Lahti jednak nie wystawił go do konkursów. Ziobro niby rywalizował o miejsce w składzie drużynówki z Dawidem Kubackim, ale Horngacher jasno stawiał sprawę, że bardziej przekonany jest do Kubackiego.

„Wiosną powiedział, że to pierniczy, nie skacze dalej”

– Stefan mówił  na odprawie na MŚ w Lahti do Jaśka i Stefana Huli bardzo jasno: musicie skakać ponad przeciętną, żeby być w drużynie. Bo ta pierwsza czwórka jest lepsza i oni mają miejsce niemal pewne. Ale przecież potem Jasiek pojechał z nami na konkursy do Skandynawii. Miał tam problemy z dobrym skakaniem. A dziś? Spójrzmy na jego ostatnie wyniki już nawet nie w Pucharze Kontynentalnym, tylko FIS Cupie. Janek nie widzi własnych błędów, tylko cudze. I te stare smutki z wiosny ciągle wracają. Wszystko to, co było w kwietniu, gdy się dowiedział że będzie w kadrze B, a w A znajdzie się Krzysztof Miętus. Powiedział, że to pierniczy, nie skacze dalej. On nie może zrozumieć, że minęły czasy, gdy zawodnik rządził trenerem. Oczywiście, że go to mogło zaboleć, że nie jest w kadrze A, mimo że miał najlepsze wyniki z pozostałych polskich skoczków. Ale taka jest decyzja i wizja trenera, a on tego nie przyjmuje do wiadomości. Trenerzy chcieli, żeby był w kadrze B liderem, pociągnął ją. Zostawili dla niego otwarte drzwi do Pucharów Świata. Nie pociągnął. Jest bardzo niecierpliwy. Pytał mnie wtedy wiosną: a ty co byś zrobił? Powiedziałem mu, że zacisnąłbym zęby i pokazałbym wszystkim skokami, że się mylą. A nie gadaniem. Mówi cały czas, że jest dyskryminowany, a przecież gdy dobrze skakał, był zabierany na najważniejsze zawody – mówi Adam Małysz.

„Janek ma talent. Stefan Horngacher też to widzi. Ale nie możemy mieć innych zasad dla Janka i dla reszty

- Dlaczego nie pokaże teraz wszystkim na złość, co potrafi? Tu nie przyjechał, stąd odjechał, mistrzostwa opuścił. Lekceważy nas, a potem ma do nas pretensje. Po konfrontacji w Ramsau, po tej rozmowie, w której mógł przed wszystkimi głównymi trenerami wylać żale, dostał od Radka Żidka wytyczne, do których się powinien stosować. – Jan, ty masz talent. Tylko zaufaj mi i zrób to i to, będziesz lepiej skakać – mówił  Radek. Dziś mi mówi, że Janek się nie stosował. Honrgacher też uważa, że Janek ma talent. I ja też tak uważam. Chciałbym, żeby został w skokach. Ale nie możemy dla niego mieć innych zasad niż dla reszty, bo nam się to wszystko rozejdzie. A ja mam pilnować, żeby się nie rozeszło. Andrzej Stękała, o którym Janek wspomina, że pojechał jego kosztem do Titisee-Neustadt, był po lecie odsunięty od kadry B. Wrócił, dostał kolejną szansę i pracuje teraz bardzo mocno. Piotrek Żyła kiedyś w ogóle wyleciał z kadry narodowej, stracił finansowanie, został mu tylko klub. Zebrał się i udowodnił, co potrafi. Do kadry B spadali Maciej Kot i Dawid Kubacki. Wracali lepsi. Dlaczego on tak nie zrobi? Nie rozumiem go jako sportowiec. Gdybym ja się skupiał podczas kariery na tym, co kto o mnie myśli albo mówi, tobym do niczego nie doszedł – kończy Małysz.

Zobacz wideo
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.