Kamil Stoch odniósł swoje 24. zwycięstwo w historii startów w Pucharze Świata i samodzielnie zajmuje ósme miejsce w klasyfikacji wszech czasów. Co interesujące, była to dziewiąta wygrana pod wodzą Stefana Horngachera.
Niesamowity wyczyn Stocha
Zwycięstwo Kamila Stocha w noworocznych zawodach w Garmisch-Partenkirchen oznacza również, że Polak ma na swoim koncie zwycięstwa w ośmiu ostatnich latach. Jeśli popatrzymy na daty wygranych "Rakiety z Zębu", to Stoch wygrywał przynajmniej jeden konkurs kolejno w 2011, 2012, 2013, 2014, 2015, 2016, 2017 i 2018 roku. Jest to najdłuższej trwająca obecnie seria zwycięstw w Pucharu Świata.
Najgorzej było w 2016 roku, gdy Stoch dopisał tylko jedną wygraną (w Lillehammer), a zdecydowanie najlepiej w 2017 roku, gdy Polak wygrywał aż siedem razy.
Rekordziści wygrywali przez dziewięć kolejnych lat. Taka sztuka udała się tylko Mattiemu Nykanenowi, który odnosił zwycięstwa w latach (1981-1989), a także Gregorowi Schlierenzauerowi (2006-2014). Polak nadal ma jednak szansę na powtórkę tego rezultatu, o ile wygra przynajmniej jeden konkurs w 2019 roku.
W pogoni za innym rekordem
Zwycięstwo Polaka było już drugim w 66. Turnieju Czterech Skoczni. Co ciekawe, w XXI wieku sześciu zawodników wygrywało w pierwszych dwóch konkursach. Byli to kolejno Sven Hannawald (01/02), Sigurd Pettersen (03/04) Janne Ahonen (04/05), Gregor Schlierenzauer (11/12), Anders Jacobsen (12/13) i właśnie Kamil Stoch (17/18). Cały Turniej padł łupem Hannawalda, Pettersena, Ahonena i Schlierenzauera. Jeśli popatrzymy jednak na ostatnią dekadę zmagań, to tylko dwóm skoczkom nie udało się wygrać świąteczno-noworocznego cyklu, gdy prowadzili na półmetku.
Dodatkowo Stoch nadal ma szanse na powtórzenie osiągnięcia Svena Hannawalda, który zwyciężył we wszystkich czterech konkursach TCS. Na pytanie, czy myśli o powtórzeniu tego wyniku, mocno opowiedział Sebastianowi Szczęsnemu z TVP - Ja o tym nie mogę myśleć. Wy sobie o tym mówcie, ale poza mną - skwitował Stoch.
Do powtórzenia tego wyniku droga jest jednak bardzo daleka, ale trzeba przyznać, że po niemieckiej części cyklu Polak jest zdecydowanie najmocniejszym zawodnikiem w stawce.
Trzeci konkurs TCS zostanie rozegrany w Innsbrucku. Tam Stoch stanie przed szansą na dołączenie do Maxa Bolkarta, Toralfa Engana, Bjoerna Wirkoli, Yukio Kasayi, Kazuyoshiego Funakiego, Svena Hannawalda i Jannego Ahonena, czyli skoczków, którzy wygrywali w pierwszych trzech zawodach TCS.