LGP w Wiśle. Polacy wygrywają na inaugurację Letniego Grand Prix! "Naszym celem jest sezon zimowy'"

Pierwszy akord letniego sezonu za nami. Polska wygrała konkurs drużynowy na skoczni w Wiśle. Polacy okazali się zdecydowanie najlepsi i wyprzedzili świetnie dysponowaną Norwegię. To już czwarte zwycięstwo Polski w szóstym konkursie drużynowym w ramach Letniego Grand Prix w Wiśle.

Pierwszą serię Polacy skończyli na drugiej pozycji i mogli być z tego umiarkowanie zadowoleni. Zdecydowanie najsłabszy skok oddał Piotr Żyła, który w piatek mówił dziennikarzom, że raczej nie znajdzie się w zespole, bo lepiej skacze Stefan Hula. Obawy Żyły potwierdziły się w pierwszej serii. Potem rozpoczęła się jednak pogoń biało-czerwonych i po ostatnim skoku Macieja Kota zajmowaliśmy drugie miejsce. – Pierwszy skok był słabszy, ale chciałem, żeby Dawid Kubacki pokazał jak jest mocny. Miał okazję się wykazać i potwierdzić formę – mówił na konferencji prasowej wyraźnie rozbawiony Żyła.

W drugiej serii było znacznie lepiej. Piotr Żyła znacznie się poprawił, Kamil Stoch oddał bardzo porządny skok, a Dawid Kubacki i Maciej Kot znów pokazali, że tego lata są zdecydowanie najmocniejszymi zawodnikami w stawce. – Wiedzieliśmy, że skaczemy dobrze, ale ciężko było się domyślać tego, co pokażemy w czasie konkursów. Właściwie pierwszy raz tego lata nie spóźniałem skoków. Myślę, że pomogła mi adrenalina, ale w tych próbach jest jeszcze sporo do poprawy – mówił Dawid Kubacki.

- W pierwszej serii popełniłem ten sam błąd co zdarzał się zimą. W Wiśle ciężko z tym walczyć, bo tuż za progiem mamy mocny wiatr idący od wieży sędziowskiej. Niestety, w pierwszej serii mnie mocno przekręciło i potem do końca skoku walczyłem o odległość, dlatego straciłem kilka metrów – analizował Maciej Kot

- Dobre skoki cieszą, ale naszym głównym celem jest zima. Przyzwyczailiśmy się do żółtej koszulki, ładny kolor, choć te numerki są trochę brzydkie. Miejmy nadzieję, że zimą będą ładniejsze – żartował Kot.

Zdecydowaną poprawę skoków widać było u Kamila Stocha, który dwukrotnie przekraczał punkt konstrukcyjny, a jego próby wyglądały bardzo stabilnie. Skoczek przyznał, że jest również zadowolony z pracy nad lądowaniem, które w ostatnim czasie mocno zmienił. – Tak, jestem zadowolony, ale ta praca trwa już długo, bo zacząłem to zmieniać lądowanie już zimą. Teraz kładziemy jednak większy nacisk na ten element. Czasem wychodzi  co drugi skok, czasem co skok, ale trzeba nad tym pracować, bo mam wypracowane inne nawyki, których muszę się pozbyć – mówił Kamil Stoch.

Zawody Letniego Grand Prix organizowane są w Wiśle od 2010 roku. Do tej pory rozegrano sześć konkursów drużynowych, w których Polska wygrywała aż cztery razy, a raz zajęła drugie miejsce. Jedynie w zeszłym roku Polacy znaleźli się poza podium i zajęli szóstą pozycję.

Już w sobotę zostanie rozegrany konkurs indywidualny. Wydaje się, że głównym faworytem do zwycięstwa powinien być Dawid Kubacki, który oddaje najbardziej stabilne i co ważne dalekie skoki. Kubackiemu może zagrozić Maciej Kot, który radzi sobie równie dobrze.

Więcej o:
Copyright © Agora SA