PŚ w skokach. Wisła zainauguruje sezon? Wąsowicz: Walter Hofer chce nam pomóc

- We władzach światowych skoków są tarcia, nie jest tajemnicą, że po igrzyskach w Pjongczangu ekipa zarządzająca się zmieni. Ale z Walterem Hoferem znamy się od wielu lat, wyczułem, że on chce nam pomóc - mówi Andrzej Wąsowicz, wiceprezes Polskiego Związku Narciarskiego i dyrektor Pucharu Świata w Wiśle, która jeszcze raz stara się o organizację zawodów inaugurujących sezon. Apoloniusz Tajner i Adam Małysz na konferencji kalendarzowej w Portorożu przedstawią rządową gwarancję na wykonanie torów lodowych na skoczni. Czy to wystarczy, by najbliższa zima w skokach zaczęła się konkursami w Wiśle w dniach 18-19 listopada?

Łukasz Jachimiak: Na konferencję kalendarzową ostatecznie zatwierdzającą harmonogram startów w najbliższym sezonie Pucharu Świata Apoloniusz Tajner i Adam Małysz zabrali rządową gwarancję na wykonanie torów lodowych na skoczni w Wiśle. To wystarczy, by FIS zamiast jednego konkursu 25 stycznia dał jej inaugurację sezonu w dniach 18-19 listopada?

Andrzej Wąsowicz: Jestem w ciągłym kontakcie z prezesem Tajnerem, wszyscy jesteśmy dobrej myśli. Z końcem października na skoczni w Wiśle tory lodowe mają być zamontowane. Druga sprawa – z firmy Supersnow mamy informację z wtorku, że na pewno zaśnieżą nam skocznię, bez względu na to czy otrzymamy organizację konkursów w listopadzie. Dalej – występujemy o organizację mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym. Chcemy, by odbyły się w 2019 roku w województwie śląskim. To duża impreza, pozwoli nam poprawić infrastrukturę na Kubalonce. Największym problemem tych tras jest ich dośnieżanie, ale poradzimy sobie. W piśmie, które podpisało prezydium zarządu, napisaliśmy o tym wszystkim i dodatkowo, że w Wiśle ruszyła procedura budowy chodnika prowadzącego do skoczni, dzięki czemu nie trzeba będzie wyłączać z ruchu ulicy. Czyli załatwione będzie wszystko co do tej pory hamowało FIS przed decyzją na jakiej nam zależy.

Zostaje siatka chroniąca zawodników od mocnych podmuchów wiatru.

- To też zrobimy. W przyszłym roku. W piśmie informujemy, że dokonujemy badań siły i kierunku wiatru, żeby wiedzieć gdzie i jak dokładnie ustawić siatki. Mamy firmę, która się tym zajmuje, robi badania potrzebne do budowy elektrowni wiatrowych, więc i u nas wszystko dokładnie sprawdzi. Naszym zdaniem to nie problem, że jeszcze chwilę na siatkę zaczekamy. Z prezesem Tajnerem rozmawialiśmy, że pięć Pucharów Świata już bez tych siatek się u nas odbyło, raz zawody odwołaliśmy, ale z powodu takiej wichury, że i siatki by nie pomogły. Może nas potraktują jakoś ulgowo w tym obszarze.

W kwietniu z prezesem Tajnerem nie zawieźliście do Zurychu gwarancji na tory lodowe i mówił Pan, że dlatego wróciliście z propozycją tylko jednego konkursu w Wiśle. Teraz macie już jakieś nieoficjalne informacje jak będzie, np. od Waltera Hofera?

- We władzach światowych skoków są wewnętrzne tarcia. Nie jest tajemnicą, że po igrzyskach w Pjongczangu ekipa zarządzająca się zmieni. Podczas MŚ w Lahti mieliśmy szczerą rozmowę z Walterem Hoferem. Znamy się od wielu lat, wyczułem, że on chce nam pomóc. Teraz wielkie słowa uznania należą się panu ministrowi sportu Witoldowi Bańce, który w Lahti obiecał budowę torów i się z tego wywiązał. Szkoda tylko, że procedury w naszym kraju trwają długo.

Boi się Pan, że może być za późno? Że FIS na gwarancje czekał tylko do kwietnia i teraz nic w sprawie Wisły nie zmieni, mimo że zawsze jest tak, że ostateczne kalendarze trochę się różnią od tych wcześniej proponowanych?

- Oczywiście, że zawsze są zmiany, my też kiedyś w ostatniej chwili wskoczyliśmy w nowy termin. A teraz mają prawo dać nam nową propozycję tym bardziej, że wiedzą o naszych staraniach, dla nich to żadna nowość. Jeszcze w nocy z wtorku na środę prezes Tajner przysłał mi ostateczne sugestie, co powinniśmy napisać w dokumencie dla FIS-u i my to już wysłaliśmy do pani Annemarie Friedrich, która zbiera wnioski.

Prezes rozmawiał zakulisowo i stąd jego sugestie co napisać?

- Tak, dlatego tam poleciał wcześniej. Adam dojedzie do niego w środę. Jeszcze we wtorek był u mnie w domu, wszystko dogadaliśmy. Pytałem: „Adaś, czy jesteś przekonany, że dobrze postępujemy?”. Powiedział, że tak. Wiemy, co i jak robić. Umowy partnerskie ze sponsorami mamy, problemu finansowego nie będzie, telewizja też chętnie by to pokazała, a inauguracja sezonu olimpijskiego w Polsce miałaby swoją wymowę. Natomiast jeśli się nie uda, to nikt nam nie będzie mógł zarzucić, żeśmy się nie starali.

„W tym momencie raczej nie ma szans na prolog w Wiśle […] pomimo iż są gwarancje na tory lodowe, to nigdy nie wiadomo czy się uda z nimi zdążyć. Nikt na ślepo nie da nam prologu” – to słowa Adama Małysza z serwisu sportowefakty.wp.pl – Adam wierzy, że się uda, ale z jakichś przyczyn mówi, że raczej się nie uda? Dziwne.

- Też się zdziwiłem. Na prośbę pewnych ludzi, szczególnie z COS-u, który będzie nadzorował kwestię budowy torów lodowych, poprosiłem Adama żeby się wstrzymał z takimi wypowiedziami, bo to nam nie pomoże. Ale Adam powiedział, że została zacytowana jakaś jego starsza wypowiedź. Wczoraj był u mnie o godzinie 15 i twierdził, że teraz się nie wypowiadał. Jest na bieżąco ze wszystkimi sprawami i jeśli będą go pytać o sprawę jako nowego członka komisji kalendarzowej, to będzie lobbował na rzecz Wisły. Wiem, że wierzy w powodzenie. A jeżeli się nie uda, to przecież całkiem z Pucharu Świata nie wypadniemy, zrobimy konkurs 25 stycznia. Oczywiście myślę, że wszyscy jesteśmy przekonani, że należy nam się więcej. Zobaczymy jak się zachowają. Bez względu na wszystko skocznię i tak przygotujemy szybko. To tylko będzie sprzyjać naszym zawodnikom, bo założenie jest takie, że już 6 listopada będą i tory, i śnieg. Wtedy w kraju będzie można się szykować do zimy z igrzyskami.

Śnieg będzie nawet przy +10 stopniach Celsjusza?

- Razem z prezesem Tajnerem i Adamem Małyszem byliśmy na prezentacji. Wszystko sfotografowałem, nawet termometr pokazujący, że było +12 stopni. Zrobili śnieg, a ja jako niewierny Tomasz zażyczyłem sobie jeszcze, żeby mi pokazali, co się stanie, jak po tym pojeździ ratrak. Jeździł i śnieg był piękny. Cieplej na pewno nie będzie, nawet śmiało możemy zakładać, że będzie zimno. W ubiegłym roku pod koniec października temperatura była już taka, że wytoczyliśmy armatki. Wszystko mamy dogadane, na pewno nie strzelimy sobie samobójczego gola. Ze wszystkiego się wywiążemy.

Kiedy poznamy ostateczny kalendarz Pucharu Świata?

- Prawdopodobnie w piątkowe popołudnie. Przy okazji w Portorożu zbiera się Rada FIS, pewnie zapadnie też decyzja o organizacji MŚ juniorów w 2019 roku na terenie Śląska.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.