- Nigdy czegoś takiego nie widziałem. Żeby być tak rozkojarzonym... To nie jest spotkanie towarzyskie. Trzeba być skoncentrowanym - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty Michał Jasnosz. Powiedział również, że to 'brak powagi' i zapowiedział, że jeżeli taka sytuacja się powtórzy, to 'szkoda inwestować pieniądze, a mowa o poważnych kwotach'.
Sochowicz ostatecznie zajął 27. miejsce. Polak ewidentnie nie przejął się brakiem maski, którą miał zgubić podczas zakładania płaszcza. Po swoim przejeździe z uśmiechem na twarzy chwalił się, że zrobił to bez maski. - No mask, no mask - mówił do kamery, choć jej brak grozi nawet kalectwem.
Prawie 130 km/h lodową rynną... bez maski??? I co, Polak nie da rady? Mateusz Sochowicz! ??????
- TVP Sport (@sport_tvppl) 11 lutego 2018
Wszystko o biało-czerwonych na #igrzyska18 tu ? https://t.co/XQnxLPvHW3 pic.twitter.com/aUW2da12nx
- Przykro mi to mówić ,ale już jest pewne, że przed biegiem sztafetowym ktoś przekręcił przyrządy w moim karabinie - napisała na swoim oficjalnym profilu na Facebooku Krystyna Pałka, odnosząc się do nieudanego występu na igrzyskach w Soczi.
Podczas sztafety 4 x 6 kilometrów Polka na pierwszej zmianie spudłowała siedem z ośmiu strzałów. Jak później przyznał trener Adam Kołodziejczyk, obserwujący to przez lunetę, wszystkie pociski trafiły poniżej tarczy, w podobnej odległości od celu. Pierwszą hipotezą było, że karabin przestawił się przez przypadek, być może w wyniku potrącenia przez jedną z rywalek na trasie.
W efekcie Pałka musiała pokonać cztery rundy karne i wylądowała na końcu stawki. Jej koleżanki goniły czołówkę, ale ostatecznie ukończyły bieg na 10. miejscu.
Sprawa jest o tyle dziwna, że podobna sytuacja miała już miejsce w tamtym sezonie podczas zawodów Pucharu Świata w Le Grand Bornard. Pałka spudłowała wówczas sześć z ośmiu strzałów.
'Przykro mi to mówić ,ale już jest pewne, że przed biegiem sztafetowym ktoś przekręcił przyrządy w moim karabinie. Jeśli się potwierdzi przypuszczenie odnośnie osoby, która to zrobiła, będzie to wielki szok dla wszystkich' - napisała Pałka. Do tej pory nikomu nie udowodniono winy w tej sprawie.
Bardzo blisko medalu na igrzyskach w Atenach był bokser Andrzej Rżany. W starciu z Azerem Fuadem Aslanovem był przekokany, że prowadzi na punkty. Dlatego też w końcówce unikał walki ku zdziwieniu rywala. Jak pisała 'Gazeta Wyborcza' jeden z polskich dziennikarzy krzyczał, że przegrywa, ale nie słyszał tego ani Rżany, ani jego trener Ludwik Buczyński. - Nie mieliśmy żadnej informacji w czasie ostatniej rundy. Wiedzieliśmy tylko, że po trzecim starciu Andrzej wygrywa, ale nie wiedzieliśmy ile! - mówił Buczyński.
To, co spotkało Anetę Pastuszkę (obecnie Konieczną) podczas igrzysk w Atenach, nie zdarzy się większości kajakarzy i kajakarek przez całą sportową karierę. Najpierw przewróciła się tuż przed startem i wpadła do wody, później spóźniła start w dwójce, a wreszcie, gdy w jedynce awansowała do finału - została pozbawiona prawa startu w nim. A wszystko przez to, że jej kajak był za lekki o... 15 g. Właśnie tyle zabrakło do regulaminowych 12 kg. Jeszcze dzień wcześniej łódka została dopuszczona do startu, ważyła 12,1 kg.
Ostatecznie zawodniczka przywiozła medal z tych igrzysk - zdobyła brąz w dwójce z Beatą Sokołowską-Kuleszą.
Marcin Czajkowski i Krzysztof Kierkowski wygrali pierwszy wyścig żeglarskich regat w klasie 49-er podczas igrzysk w Atenach. Jednak zostali zdyskwalifikowani przez... brak kapoków.
Już po powrocie żeglarzy do mariny, jeden z sędziów zauważył brak kapoków u polskiej i włoskiej załogi. Przepisy regatowe tej klasy stanowią, że kamizelki ratunkowe muszą znajdować się na pokładzie łódki od chwili opuszczenia portu do powrotu. Natomiast gdy na maszt komisji regatowej wciągnięta zostanie flaga o symbolu 'Y', kapoki zawodnicy muszą mieć na sobie.