- Kamil Stoch był w moich oczach głównym faworytem do złota, obok mojego rodaka Richarda Freitaga. Po pierwszych treningach, na których Polak skakał znakomicie wszyscy, w tym ja, widzieli w nim pewniaka, ale z każdą kolejną próbą Andreas Wellinger zbliżał się do niego, aby wyprzedzić go w kwalifikacjach. Potem jeszcze lepiej zaprezentował się w zmaganiach o medal.
- W sobotnim konkursie Kamil nie trafiał idealnie w próg i to moim zdaniem było decydujące. Oba skoki spóźnił, przez co nie miał też perfekcyjnej pozycji w locie i nie dało się z tego dalej polecieć. To oczywiście duży zawód dla wszystkich polskich kibiców i całego zespołu. Jestem pewien, że Stoch na dużej skoczni osiągnie znacznie lepszy wynik.
- Stefan Hula w pierwszej serii skoczył wspaniale i po raz drugi w sezonie prowadził przed finałową próbą. Tak też było przecież dwa tygodnie temu w Zakopanem. To na pewno nie jest łatwa sytuacja dla kogoś, kto nie jest do tego przyzwyczajony. Warunki często się zmieniały. W drugim skoku Stefan za wcześnie odbił się z progu, przez co nie mógł osiągnąć odległości koniecznej do zdobycia medali. Mam nadzieję, ze nie będzie tego rozpamiętywał i uda mu się w pełni skupić na konkursie na dużej skoczni.
- Dawid Kubacki trafił chyba najgorsze warunki z wszystkich skoczków i po prostu nie miał szans skoczyć daleko. Wcześniej był świetny w seriach treningowych. Maciej Kot miał może nieco więcej problemów, ale cała polska drużyna była bardzo mocna. W skokach musisz być bardzo skoncentrowany i wykonać wszystko jak najlepiej technicznie, ale na warunki nie masz wpływu. W sobotę wiatr stwarzał problemy i pewnie tak samo będzie na dużym obiekcie.
- Norwegowie wykonali swoją robotę i znów skakali bardzo dobrze, a na dużej skoczni lepiej powinien spisać się Daniel Andre Tande. W tym sezonie wygrali wszystkie konkursy drużynowe poza Zakopanem. Są naprawdę mocni i zarówno Polakom, jak i Niemcom będzie ogromnie trudno z nimi wygrać.
Mistrzem olimpijskim został Andreas Wellinger, który popisał się fenomenalnym lotem na 113,5 metra i awansował z piątego na pierwsze miejsce. Srebro trafiło do Johanna Andre Forfanga, a brąz do Roberta Johanssona.
Niestety, Kamil Stoch zajął czwarte, a Stefan Hula był piąty. Biało-czerwoni stracili do podium kolejno 0,4 i 0,9 pkt. Całość tutaj >>
W sobotę 17 lutego konkurs na dużej skoczni. Początek o 13.30. O tej samej godzinie w poniedziałek 19 lutego rozpocznie się konkurs drużynowy.