Igrzyska olimpijskie. Grafik napięty do granic możliwości. Polscy skoczkowie zaczynają "operację Pjongczang"

Polscy skoczkowie wyruszyli do niemieckiego Willingen, w którym czeka ich nowy turniej - Willingen Five. Dla Polaków to początek wielkiej gorączki, która zakończy się trzema konkursami olimpijskimi. Nasi zawodnicy wrócą do swoich domów dopiero za 3 tygodnie. Sprawdzamy, jak będą wyglądały najbliższe dni naszych skoczków.

Podopiecznych Stefana Horngachera czeka niezwykle intensywny okres przed igrzyskami olimpijskimi. Sztab reprezentacji Polski pracuje na najwyższych obrotach, dlatego nie ma już miejsca na żaden przypadek, a dni które pozostały do igrzysk olimpijskich zostały rozpisane niemal co do godziny.

W Willingen rozpoczyna się prawdziwa gorączka złota

Po weekendzie skoków w Zakopanem biało-czerwoni mieli zaplanowaną regenerację oraz drobne treningi na siłowni i sali gimnastycznej, które miały podtrzymać formę. W czwartek wszyscy wyruszyli jednak do Pyrzowic, skąd kadra odleciała do Niemiec.

Grafik naszych skoczków jest niezwykle napięty, ale Stefan Horngacher i Adam Małysz są pewni, że wszystko zostało odpowiednio zaplanowane. W najbliższy weekend zawodników czeka mini turniej Willingen Five, w którym do wygrania będzie 25 tysięcy euro. W piątek zostaną rozegrane kwalifikacje do dwóch konkursów, a do klasyfikacji generalnej będzie się liczyła nota z wszystkich pięciu ocenianych skoków.

Grzegorz Sobczyk - mistrz logistyki

W niedzielny wieczór skoczkowie wylecą jednak do Warszawy, do której w tzw. międzyczasie dojedzie cały potrzebny sprzęt, a nasi zawodnicy będą zmuszeni tylko do przepakowania walizek. Za całą operację odpowiedzialny jest cały sztab szkoleniowy i PZN, choć największe zasługi należą się zwykle Grzegorzowi Sobczykowi, czyli asystentowi Horngachera, który w kadrze odpowiada też za przygotowanie spraw logistycznych.

Śniadanie u premiera na początek

W poniedziałek piątego lutego zacznie się wielka operacja 'Pjongczang'. O ósmej kadra zaproszona jest na śniadanie do Prezesa Rady Ministrów - Mateusza Morawieckiego, o 9:30 zaplanowano ślubowanie olimpijskie w PKOL-u, a już o 15:30 skoczkowie odlecą do Seulu.

Biało-czerwoni dostaną się do Korei w zaledwie 10 godzin, i co ważne - bez żadnych przesiadek. Oznacza to, że kadra Horngachera będzie w stolicy Korei już we wtorek o godzinie 8 czasu koreańskiego. Przyjazd do wioski olimpijskiej w Pjongczangu planowany jest mniej więcej na wtorkowe (6.02) południe.

Pierwsze treningi w środku nocy

Czasu na odpoczynek nie będzie jednak dużo, bo już kolejnego dnia (środa 7.02) Polaków czekają pierwsze skoki na skoczni HS109. Właśnie wtedy zaplanowano dwie sesje treningowe. Jedna o trzeciej polskiego czasu (10 czasu koreańskiego), a druga o godzinie 11 czasu polskiego (19 godz. czasu koreańskiego).

Już dzień później, czyli w czwartek zaplanowano kwalifikacje do konkursu olimpijskiego na normalnej skoczni. O godzinie trzeciej czasu polskiego odbędą się dwie serie treningowe, a o 12.15 zaplanowano serię próbną przed kwalifikacjami. Same kwalifikacje odbędą się w czwartek o 13.30. Oznacza to, że pierwsze ważne wydarzenia w skokach zaczną się jeszcze przed oficjalnym otwarciem igrzysk olimpijskich.

Maciej Kot w Pjongczang Maciej Kot w Pjongczang Lee Jin-man (AP Photo/Lee Jin-man)

Uniknąć jet lagu

Kadra pojawi się zatem w Korei na pięć dni przez pierwszym konkursem olimpijskim. Sztab szkoleniowy chce w ten sposób zminimalizować wpływ zmiany czasu na organizmy zawodników. 

Wszystko zostało obliczone w ten sposób, że mały kryzys wynikający ze zmiany czasu może pojawić się między trzecim a czwartym dniem pobytu na drugiej półkuli. Trzeciego dnia zostaną rozegrane kwalifikacje, a czwartego skoczkowi będą mieli dzień wolny.

Inaugurację igrzysk zaplanowano na piątkowe południe polskiego czasu. Skoczkowie prawdopodobnie nie wezmą w nim jednak udziału, bo będą się regenerować przed pierwszym konkursem indywidualnym na igrzyskach, który już w sobotę 10.02 o godzinie 13.35 czasu polskiego.

Na ceremonii otwarcia igrzysk pojawi się za to prezydent Andrzej Duda, który ma zjawić się także na sobotnim konkursie skoków.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.