Taufatofua zyskał sławę za sprawą swojego charakterystycznego narodowego stroju (Ta'ovala) i ciała nasmarowanego olejem kokosowym podczas ceremonii otwarcia IO w Rio w 2016 roku. Zawodnik startował na nich w zawodach w taekwondo, ale odpadł już w I rundzie. Tuż po zakończeniu letnich igrzysk zapowiadał, że jego marzeniem jest wystartowanie w igrzyskach zimowych.
En JJOO de Maracaná, el de Pita Taufatofua, el abanderado de Tonga, hizo que su pais se convirtiera Trending Topic. pic.twitter.com/aCAemPGjXX
- Luis Alberto Olivero (@477lao) 9 sierpnia 2016
- Chciałbym dalej spełniać swoje olimpijskie marzenia i zrobić kolejny krok. Najpierw muszę się jednak zakwalifikować. Jeśli mi się uda, pokażę ludziom, że jeśli ja byłbym w stanie to zrobić, to oni też - mówił dwa lata temu.
Marzenie udało się spełnić. Zawodnik zdecydował się na start w narciarstwie biegowym, a kwalifikację wywalczył w ostatniej chwili, na Islandii. - To była moja ostatnia szansa, ostatni dzień kiedy awans był możliwy i ostatni bieg tego dnia. Udało się! - skomentował 34-latek.
Nie było jednak łatwo. Taufatofua uczył się narciarstwa biegowego od podstaw. Dodatkowo taekwondzista z Tonga - kraju na południowym Pacyfiku składającym się z ponad 170 wysp, gdzie średnia roczna temperatura to 24-29 stopni - rzadko miał okazję do treningu na śniegu, często musiał więc ograniczać się do jazdy na nartorolkach.
- Ludzie nie rozumieją ile pracy włożyłem w to wszystko, wolą widzieć tylko lśniącego faceta z flagą. Treningom poświęciłem się całkowicie. Finansowo jestem w najgorszej sytuacji w życiu, ale zarazem jestem też najszczęśliwszy - dodał olimpijczyk.
- Mam niedokończone sprawy z igrzyskami. Moim celem jest stać się wszechstronnym sportowcem. Moim celem jest także sprawienie, aby ludzie patrząc na mnie myśleli "wow, nikt nie mógł tego dokonać, ale on to zrobił". Ta historia dopiero się rozpoczyna...
Kenijczycy uwielbiają biegać i każdy to wie. Jednak przed Boitem nie było jeszcze chyba żadnego Kenijczyka, który lubiłby biegać, ale z nartami na nogach...
Afrykański biegacz po raz pierwszy światu zaprezentował się na zimowych igrzyskach w Nagano, gdzie zajął na dystansie 10 km 92. miejsce. Co, biorąc pod uwagę, że startowało w tych zawodach 92 zawodników, trudno uznać za duży sukces. Później Kenijczyk startował jeszcze w Salt Lake City (narciarski sprint) i Turynie (15 km stylem klasycznym)- za każdym razem pozostawiał za sobą pięciu innych zawodników, reprezentantów tak "utalentowanych'" w sportach zimowych nacji jak Kameruńczycy, Irlandczycy, Brazylijczycy czy Klingoni.
''Orzeł'' mimo, iż miał nadwagę i potężną wadę wzroku postanowił pewnego dnia zostać skoczkiem narciarskim. Po kilku treningach obejmujących między innymi skakanie z autobusów, objawił się zatem światu. Ważący ponad 80 kilogramów skoczek w zaparowanych grubych szkłach korekcyjnych dostał się nawet na igrzyska w Calgary w 1988 (55. miejsce na K-90, 58. na K-70), a w Turnieju Czterech Skoczni zajmował w latach 1986-89 kolejno miejsca 130., 132. i 109.
Może nie był wybitnym skoczkiem, ale zapisał się w historii. Edwards to pierwszy reprezentant Wielkiej Brytanii uczestniczący w igrzyskach olimpijskich w tej dyscyplinie sportu.
Powstał o nim nawet film "Eddie the Eagle"
Brytyjska skrzypaczka i kompozytorka Vanessa Mae wywalczyła kwalifikację na igrzyska olimpijskie w Soczi, gdzie reprezentowała państwo swego ojca - Tajlandię, pod nazwiskiem Vanessa Vanakom.
Mae rywalizowała w slalomie gigancie i zajęła ostatnie miejsce. Do złotej medalistki Słowenki Tiny Maze straciła 50 sekund.
Jego losy to gotowy scenariusz na ciekawy film. Bujakowski urodził się w latach 30. w Druksienikach, leżących obecnie na Litwie. Tuż po wojnie stracił kontakt z ojcem, który został pilotem angielskiego RAF-u, a matka wyemigrowała z synem do Kalkuty w Indiach. Bujakowski otrzymał indyjskie obywatelstwo, ale następnie wyjechał do Stanów Zjednoczonych. Później startował na igrzyskach zimowych w latach 60.,ale wtedy doznał kontuzji i nie ukończył slalomu giganta i zjazdu. Dopiero w 1968 w Grenoble ukończył zjazd. Był 53. w biegu zjazdowym i 65. w slalomie gigancie. Bujakowski to pierwszy indyjski reprezentant, który wystartował w zimowych igrzyskach olimpijskich i jednocześnie jedyny reprezentant Indii na ZIO w 64 i 68 roku
To pierwszy czarnoskóry sportowiec na igrzyskach w Sarajewie w 1984 roku. Reprezentował Senegal w narciarstwie alpejskim. Ale nie dlatego, że był wybitnym narciarzem, ale nie miał praktycznie żadnej konkurencji w ojczyźnie. W 1992 roku był 45., co było jego najlepszym osiągnięciem w zjeździe. Pozostałe występy kończył w szóstej i siódmej dziesiątce...
W 1988 roku czwórka bobsleistów z Jamajki biorąca udział w igrzyskach w Calgary, również nie miała żadnej konkurencji w kraju. Był to pierwszy w historii start reprezentacji Jamajki w zimowych igrzyskach olimpijskich.
Wyczyn Devona Harrisa, Dudleya Stokesa, Michaela White`a i Freddy'ego Powella był inspiracją do filmu pt. Reggae na lodzie (1993). Głównym pomysłodawcom występu Jamajczyków na igrzyskach został przedstawiciel handlowy w ambasadzie amerykańskiej w Kingston - George Fitch, który sfinansował wyprawę do Europy, której koszty wyniosły prawie sto tys. dolarów.
Jamajczycy byli kochani przez kibiców i wyszydzani przez komentatorów, ale ostatecznie nie udało im się ukończyć nawet wyścigu.
Powrócili na tory w Albertville w 1992 roku, a dwa lata później na igrzyskach w Lillehammer zajęli 13 miejsce, pokonując kilka bardziej utytułowanych konkurentów. Ich sukcesy sprawiły, że w kolejnych latach zobaczyliśmy ekipy z m.in: Trynidadu, Portoryko, Wysp Dziewiczych, Meksyku i Filipin.
Boliwia doczeka się pierwszego od 1992 roku reprezentanta na zimowych igrzyskach. Simona Breitfuss Kammerlander urodził się w Austrii, ale jako nastolatek wyjechał do Boliwii. Teraz wystartuje w Pjongczangu.
Boliwijczyk miał dobre geny, bo jego ojciec jest byłym alpejczykiem, który szkolił narciarzy w krajach Ameryki Południowej. Podczas szkoleń natrafił przypadkowo na ludzi ze związku narciarskiego i tak zaczęła się przygoda jego syna.
25-letni Kammerlander był za słaby, aby konkurować w Austrii, ale od blisko dekady mieszka w Boliwii, gdzie nie ma poważnych rywali. Rok temu zadebiutował w Pucharze Świata, ciekawe jak mu pójdzie w Korei...