TCS. Niemcy oszaleli na punkcie Richarda Freitaga. Gigantyczna presja na skoczku

Napisać, że Niemcy mocno wierzą w wygraną Richarda Freitaga w 66. Turnieju Czterech Skoczni, to jak nic nie napisać. W Niemczech znów zapanował szał na skoki narciarskie. "Pompowanie balonika" w mediach zaczęło się już dwa tygodnie temu, a teraz przybrało gigantyczne rozmiary. - Myślę, że wytrzymam presję, jestem dobrze przygotowany - mówił Fretiag po kwalifikacjach.

Dominator sezonu

Richard Freitag ma fenomenalny początek sezonu 2017/2018. Niemiecki skoczek zajmował kolejno 4., 6., 1., 2., 1., 2. oraz 1. miejsce i według bukmacherów stał się głównym faworytem do wygrania 66. Turnieju Czterech Skoczni, czyli niezwykle prestiżowego cyklu, który ma niemal dwa razy dłuższą tradycję niż Puchar Świata.

Klątwa Hannawalda

Mimo, że dwa konkursy TCS odbywają się w Niemczech, to od 2002 roku nie udało im się wygrać całego cyklu. Wówczas fenomenalnym osiągnięciem popisał się Sven Hannawald, który jako pierwszy w historii zwyciężył we wszystkich czterech zawodach i triumfował w imprezie. Niemieckie media zauważają, że Hannawald dokonał niemal nadludzkiego wyczynu i... rzucił klątwę na swoich następców.

Przez 12 kolejnych edycji Niemcom nie tylko nie udawało się wygrać całego turnieju, ale nie mogli zwyciężyć nawet w pojedynczym konkursie. Passa została jednak przerwana w sezonie 2014/2015 właśnie przez Richarda Freitaga, który wygrał w Innsbrucku. Wszyscy liczą, że Freitag znów przerwie fatalną niemiecką serię. 

Myślisz faworyt - mówisz Freitag

Wszystkie niemieckie portale prześcigają się w rewelacjach dotyczących tego, kto może wygrać Turniej i niemal wszędzie Freitag stawiany jest na pierwszym miejscu. Mówią o tym takie legendy jak Hannawald, Jens Weissflog, Helmut Recknagel, Joachim Winterlich czy Martin Schmitt. Ten ostatni każe jednak uważać na Stefana Krafta, Kamila Stocha i... Dawida Kubackiego.

Sam Freitag przyznaje, że czuje wielkie oczekiwania kibiców, ale wie, że jest doskonale przygotowany do całego turnieju. - Moje mięśnie się nie spinają, ja po prostu zmuszam je do dobrej zabawy. Wiem, że jestem w świetnej dyspozycji - mówił po piątkowych skokach.

Wczasy u Freitaga Wczasy u Freitaga Facebook

Obudził potencjał i rozkręcił rodzinny biznes

Niemcy zauważają, że Freitag wreszcie obudził drzemiący od lat potencjał, mimo że w ostatnich dwóch sezonach wyglądało na to, że skoczek pozostanie kolejnym niespełnionym talentem. Spory wpływ miał na to fakt, że skoczek dojrzał, a latem podjął ważną decyzję o przeprowadzce z Oberwiesenthal do Oberstdorfu, gdzie ma lepsze możliwości treningowe. W tym ośrodku może rywalizować m.in z Andreasem Wellingerem czy Markusem Eisenbichlerem.

Do Oberwiesenthal przyjeżdżają jednak fani Freitaga, a to dlatego, że rodzina skoczka prowadzi tam ośrodek wypoczynkowy - Ferienhaus Freitag. Miejsc na czas Turnieju Czterech Skoczni już dawno nie ma, a bliscy skoczka przygotowali dla wczasowiczów tematyczne wycieczki śladami zawodnika. W dzień kwalifikacji chętnych zabrano do kompleksu w Rudawach, gdzie wykluwał się talent nie tylko Freitaga, ale też Hannawalda i Weissfloga.

Richard Freitag Richard Freitag GRZEGORZ CELEJEWSKI

Ściany za Niemcem?

Freitag zwyciężył w serii kwalifikacyjnej, czym potwierdził, że w sobotę będzie bardzo mocny. Nie ma co ukrywać, że 26-latkowi pomagają także "ściany". Pod koniec kwalifikacji pogoda mocno się pogorszyła, a najlepsi skakali w trudnych warunkach. Przed Freitagiem nastąpiła jednak spora przerwa, a na dodatek sędziowie zdecydowali o podniesieniu belki dla lidera Pucharu Świata. Trzeba przyznać, że był to dość niecodzienny obrazek, bo sędziowie rzadko podejmują takie decyzje w przypadku najlepszych skoczków. 

Jeśli popatrzymy na historię konkursów w Oberstdorfie, to można zauważyć, że Freitag ma olbrzymie szanse na wygraną. Co ciekawe, w ostatnich 30 sezonach niemieccy skoczkowie aż 12 razy wygrywali pierwszy konkurs Turnieju. Z drugiej strony wygranie całego cyklu udało się tylko czterem z nich. Byli to kolejno Dieter Thoma, dwukrotnie Weissflog i Hannawald.

Gorączka złota

Przeglądając niemiecką prasę można odnieść wrażenie, że Złoty Orzeł za zwycięstwo w TCS został już wręczony Freitagowi. - Richard jest numerem jeden i to on jest ścigany. Werner Schuster wykonuje teraz gigantyczną pracę, która wkrótce powinna być nagrodzona - mówi Hannawald.

Nadzieje związane z Freitagiem są ogromne. Już dwie godziny przed piątkowymi treningami policja w Oberstdorfie informowała kibiców, że drogi dojazdowe do miasteczka są zablokowane, a po samym mieście najlepiej poruszać się komunikacją miejską. Na treningach pojawiło się około 10 tysięcy kibiców, a w kwalifikacje śledziło 14,5 tysiąca fanów. Niemcy chwalą się, że jest to rekordowy wynik, ale w Zakopanem takie liczby również się zdarzają. W czasie zawodów ma się zjawić komplet 25 tysięcy kibiców.

Niemcy zastanawiają się też, ile osób będzie śledziło przed telewizorami popisy skoczków. Wszyscy mają bowiem w pamięci sezon 2001/2002 i rekordowe 14,9 mln widzów, którzy oglądali czwarte zwycięstwo Svena Hannawalda w Bischofshofen. W Oberstdorfie nikt takiej oglądalności nie przewiduje, ale ewentualne zwycięstwo Freitaga może sprawić, że kolejne konkursy będą prawdziwymi hitami.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.