PŚ w skokach. Co przyniesie nowy sezon? Stoch i spółka polatają, Hofer zapowiada ekspansję

Na szczęście nie doszło do wielkich zmian w przepisach, za to doszło do istotnych, ciekawych zmian w kalendarzu. Sezon 2014/2015 w skokach narciarskich zapowiada się nam znakomicie również za sprawą ewolucji, którą cały czas przechodzi kadra Łukasza Kruczka. W piątek w Klingenthal (godz. 15:30) relacja z treningów i kwalifikacji (18:00) do niedzielnego konkursu indywidualnego (godz. 12). W sobotę (godz. 16) ?drużynówka?. Relacje na żywo w Sport.pl

Tu nie będzie rewolucji

Wbrew zapowiedziom Międzynarodowej Federacji Narciarskiej, konkursy lotów nie będą rozgrywane według zasad, jakie testowano podczas Letniej Grand Prix. Pomysł zaliczania do wyników serii kwalifikacyjnej nie upadł, możliwe jest też, że skoczkowie będą w pierwszej serii konkursowej rywalizowali w grupach, które powstaną po kwalifikacjach, ale to wszystko na pewno nie wejdzie w życie tej zimy. Niewykluczone, że FIS wróci do pomysłu przed następnym sezonem mówił w październiku, w rozmowie ze Sport.pl Łukasz Kruczek. Trener naszych skoczków uspokoił wtedy kibiców, prostując informacje, jakie dzień wcześniej przekazał nam Apoloniusz Tajner. Prezes Polskiego Związku Narciarskiego prosto z posiedzenia FIS w Zurychu alarmował, że zimą telewidzowie nie zobaczą m.in. not, jakie skoczkowie dostaną od sędziów za styl. To byłaby rewolucja budząca podejrzenia o chęć manipulowania wynikami. Na szczęście wypowiedź prezesa okazała się przedwczesna. Rewolucji nie będzie też jeśli chodzi o zmiany sprzętowe. Skoczkowie od lata startują w odrobinę wygodniejszych, luźniejszych kombinezonach (strój może być w obwodzie większy od 3, a nie jak dotychczas o 2 cm od obwodu zawodnika), a chętni mogą stosować piankowe ochraniacze na kręgosłup. Z tak niewielkich zmian zawodnicy są zadowoleni.

Ewolucja trwa

Minionej zimy aż trzech naszych skoczków - Krzysztof Biegun, Jan Ziobro i Kamil Stoch - wygrywało konkursy Pucharu Świata, Stoch zdobył Kryształową Kulę, a w Pucharze Narodów Polska zajęła wysokie, czwarte miejsce, zdobywając najwięcej punktów w historii. Teraz pobicie wyniku 3790 pkt jest jednym z głównych założeń. Stoch ma absolutnie wszystko, by potwierdzić swoją dominację, z końcówki drugiej do pierwszej 'dziesiątki' klasyfikacji generalnej przeskoczyć chcą Piotr Żyła i Maciej Kot, na dobre punktowanie stać Ziobrę, a chcemy wierzyć, że również Klemensa Murańkę. Świetnie zapowiada się 19-letni mistrz świata juniorów Jakub Wolny, solidny powinien być Dawid Kubacki, niespodzianki może sprawić Biegun. Jeśli wszystko pójdzie po naszej myśli, Kruczek będzie miał ból głowy przy ustalaniu składu kadry na poszczególne starty. Sezon zaczynamy z pełnymi kwotami startowymi w Pucharze Świata - tu będziemy wystawiać siedmiu skoczków w każdym konkursie - i w Pucharze Kontynentalnym (szóstka zawodników). Może jeszcze nie jesteśmy taką potęgą jak Austria, ale na pewno tej zimy będzie nas stać na walkę o zwycięstwo w konkursie drużynowym. A to byłby świetny dowód ciągłego rozwoju polskich skoków, bo przecież zespół jeszcze nigdy nic nie wygrał. Pierwsza szansa już w sobotę w Klingenthal. Następne w styczniu w Zakopanem i Willingen, w lutym na mistrzostwach świata w Falun i w marcu w Lahti oraz w Planicy.

Będzie odlotowo

Czekamy na 'drużynówki', czekamy też na konkursy lotów. W poprzednim sezonie rywalizowano tylko na jednym mamucie w PŚ i na jednym podczas MŚ w lotach. W Kulm (PŚ) i w Harrachovie (MŚ) wielkich widowisk nie było, bo latać daleko poza granicę 200. metra zawodnikom nie pozwoliły pogoda oraz profile skoczni, a swoje dołożyli sędziowie. Tej zimy latanie zacznie się tuż po Turnieju Czterech Skoczni na przebudowanym mamucie Kulm. Austriacy zapowiadają, że na obiekcie, którego rekord wynosi 215,5 m, najlepsi będą lądowali co najmniej 15 metrów dalej. A później będzie jeszcze lepiej, bo w lutym skoczkowie polatają w norweskim Vikersund, gdzie padł rekord świata - 246,5 m Johana Remena Evensena - a w marcu w Planicy, która po kończącej się właśnie przebudowie ma pozwolić na lądowania w okolicach 260. metra.


TCS szybciej niż zwykle

W pierwszej części sezonu tradycyjnie najważniejszą imprezą będzie Turniej Czterech Skoczni. 63. edycja niemiecko-austriackich zawodów rozpocznie się jak zwykle w Oberstdorfie, ale konkurs na Schattenbergschanze zostanie rozegrany już 28 grudnia. Tak wcześnie rywalizacja ruszała ostatnio w 1989 roku. Dla zawodników to dobra wiadomość. W austriackiej części bez zmian czeka ich maraton skakania - 3 stycznia rozegrają kwalifikacje, a 4 stycznia konkurs w Innsbrucku, następnie 5 stycznia czekają ich kwalifikacje, a 6 stycznia zawody w Bischofshofen. W Niemczech nie będą musieli aż tak pędzić, bo w Oberstdorfie poskaczą 27 i 28 grudnia, a w Garmisch-Partenkirchen po dwóch dniach odpoczynku - 31 grudnia i 1 stycznia.

Ekspansja na wschód

Z nowości warto wymienić jeszcze jedną - jest nią Niżny Tagił. W tym rosyjskim mieście najlepsi skoczkowie w ramach Pucharu Świata powalczą po raz pierwszy w historii. Spotkają się tam już w czwarty weekend sezonu: 13 i 14 grudnia. Ekspansja na wschód to jeden z naszych priorytetów na najbliższe lata. W przyszłym sezonie po raz pierwszy będziemy startować w Kazachstanie [Ałmaty], a w perspektywie są konkursy w Chinach. Niedawno odwiedziłem ten kraj i spotkałem się ogromnym zainteresowaniem skokami - mówi dyrektor PŚ Walter Hofer.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.