Niedzielny sukces Vonn okupiony był ogromnym bólem i poświęceniem. Na początku mistrzostwa świata w narciarskie alpejskim w Are 34-letnia Amerykanka zaliczyła upadek. W efekcie miała podbite oko, obite żebra i kark. Mimo tego Vonn pozbierała się i przystąpiła do ostatniego startu w karierze. W zjeździe przegrała tylko z broniącą tytułu w tej konkurencji Słowenką Ilce Stuhec oraz ze Szwajcarską Corinie Sutter. - Dzisiaj odczuwałam wielkie emocje. Bardzo chciałam zdobyć tu medal, ale bałam się, że przeszarżuję i zrobię widowisko w moim ostatnim wyścigu. Byłam zadowolona, że obniżono start, bo to dobre dla moich kolan - powiedziała Vonn. Na mecie zjazdu zadzwonił do niej z gratulacjami sam Roger Federer. Szwajcarski tenisista od lat był fanem talentu amerykańskiej alpejki.
Lindsey Vonn i jej sukcesy
W niedzielny wieczór Vonn pożegnali członkowie jej rodziny oraz przyjaciele. Amerykanka jest jedną z najbardziej utytułowanych zawodniczek w historii narciarstwa alpejskiego. Wywalczyła m.in. cztery Kryształowe Kule za zwycięstwa w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, dwa złote medale mistrzostw świata i tytuł mistrzyni olimpijskiej w Vancouver.